środa, kwietnia 24, 2019

Zdrowe zakupy w Lidlu

źródło: Pixabay
To uczucie, kiedy masz motylki w brzuchu. Uczucie lekkości i przepełniająca Cię radość. No i ten uśmiech od ucha do ucha. Znacie to? Ja tak się czuję, kiedy... jestem na zakupach w spożywczym. Bez dzieci rzecz jasna. 😉


Jak każda mama "siedząca" w domu z dzieckiem, moim wybawieniem jest popołudniowy wypad w samotności do spożywczego. A jako że najbliżej mam do Lidla, to ten sklep odwiedzam najczęściej. Ci z Was, którzy regularnie czytają mój blog wiedzą, że mam trochę hopla na punkcie zdrowej żywności. Chciałabym, aby moje dzieci jadły jak najlepiej, ale niestety w obecnych czasach, kiedy firmy oszukują swoich klientów na każdym kroku, nie jest to najprostsze. No i ja - mama na pełen etat - często nie mam sił na stanie przy garach, więc od czasu do czasu staram się sobie pomóc używając gotowych, ale dobrych półproduktów.

Zdrowe zakupy w Lidlu


Postanowiłam przygotować dla Was swego rodzaju ściągawkę na temat tego, co takiego kupuję w Lidlu. Może niektóre z poniższych informacji będą dla Was pomocne.

Oprócz chleba (tak, kupuję ten lidlowski, ponieważ do najbliższej piekarni mam daleko) oraz zwyczajnych warzyw i owoców (raczej nie kupuję tych ekologicznych, choć czasem robię wyjątki) najczęściej do swojego koszyka wrzucam jeszcze produkty, które wymieniam w dalszej części tego posta. 

Żeby Wam było łatwiej, produkty te podzieliłam na następujące podgrupy (klikając na każdą z nich zostaniecie przekierowani do odpowiedniej części artykułu): 



NABIAŁ I JAJA

1. Ser w kostce Kasztelan klasyczny

Składniki: mleko, sól, kultury bakterii, barwnik: annato.


Kupuję ser w kostce, a nie w plasterkach, ponieważ dzięki temu po pierwsze oszczędzam plastik, a po drugie jest po prostu taniej. Jeśli chodzi o skład wymienionego sera, wiem, że posiada on barwnik annato, ale w Lidlu nie znalazłam sera bez tego składnika. Co więcej pozostałe sery zawierają chlorek wapnia, który jest dodawany do serów, kiedy w używanym mleku występuje niedobór wapnia, a to z kolei może być spowodowane tym, że krowom nie podawano zbilansowanego wyżywienia. Jak każdy sztucznie dodawany składnik, można go przedawkować. Jakkolwiek u dorosłych jest to dość trudne, u małych dzieci już niekoniecznie. Tak więc, stosujcie zasadę: im krótszy skład, tym lepiej. Jeśli kiedyś w Lidlu znajdę ser bez barwnika annato, oczywiście się na niego od razu przerzucę.

2. Twaróg półtłusty Pilos


Składniki: mleko, bakterie fermentacji mlekowej (zawierają laktozę z mleka). 

Skład, jak sami widzicie, najprostszy z możliwych. Takiego twarogu używam najczęściej do błyskawicznych placków twarogowych. Lubię go też położyć na kromce chleba (czasem mieszając go z jogurtem naturalnym, żeby był miększy) i posmarować domowym kremem czekoladowym (połączcie ze sobą po łyżce nierafinowanego oleju kokosowego, ciemnego kakao oraz syropu klonowego i krem gotowy).

3. Jogurt naturalny Pilos 400g


Składniki: mleko, kultury bakterii jogurtowych


Skład taki, jaki powinien mieć każdy jogurt naturalny. Brak mleka w proszku oraz białek mleka. No i do tego ten wspaniały smak, kremowa konsystencja i rewelacyjna cena - 1.19 PLN za 400 g. Mój syn uwielbia ten jogurt. Wyjada go łyżką albo ręką prosto z opakowania 😉 Ja zresztą też go uwielbiam. Fantastycznie się komponuje z płatkami owsianymi i owocami albo jako śmietankowy dodatek do naturalnego budyniu czekoladowego.





A co z tymi, którzy naturalnego nie lubią, bo nie? Jeśli należysz do grona osób, które namiętnie wrzucają do swojego koszyka na zakupy jogurty owocowe, proponuję, żebyś najpierw spojrzał/a na skład takowych jogurcików. To że jest w nich cukier to oczywista oczywistość. Natomiast oprócz cukru bardzo często dodawane do nich są również barwniki. Po grzyba komuś barwniki, skoro kupuje się jogurt owocowy? Przecież owoce są kolorowe, co nie? Owszem i są, ale w jogurtach owoce to dodatek na tyle minimalny, że nie jest w stanie zabarwić jogurtu. Co więcej, jest ich tak nie wiele, że nie tylko nie są w stanie nadać zadowalającego koloru takiemu jogurtowi, ale także nie dałoby się ich niemal wyczuć w smaku. Z tego powodu producenci dodają do jogurtów również aromaty. 

A jakie pyszne i zdrowe rozwiązanie ja Wam proponuję? Kupcie sobie opakowanie jogurtu naturalnego, dodajcie do niego trochę ulubionych owoców. Ewentualnie posłodźcie np. miodem albo syropem klonowym i, voilà, macie zdrowy naturalny jogurt owocowy.

UWAGA! W asortymencie sklepów Lidl można znaleźć również bliźniaczo podobny jogurt naturalny tylko że pakowany w mniejsze opakowanie 200 g. To dwa ZUPEŁNIE RÓŻNE produkty. Różnią się zarówno składem jak i producentem. Jogurt naturalny Pilos 400 g produkowany jest przez Spółdzielnię Mleczarską "MLEKPOL", podczas gdy jogurt naturalny Pilos 200 g produkowany jest przez SM Mlekowita. Ten większy jogurt NIE zawiera białek mleka, ale ten mniejszy już tak. Jedyne, co te dwa produkty łączy to ich opakowanie. Nic poza tym. To tak jakbyśmy kupili np. duży jogurt Bakomy i mały jogurt Danone'a. 


Pamiętajcie, że marki własne dyskontów są produkowane przez różne firmy. I tak na przykład za marką lidlową Pilos stoi wiele firm mleczarskich. Co więcej, dyskonty zmieniają dostawców bez informowania swoich klientów o tym fakcie. No bo Pilos przecież dalej jest Pilosem, więc niby o czym informować, co nie? Dlatego na wszelki wypadek zanim jakiś produkt wyląduje w waszym koszyku, spójrzcie na jego skład. 

4. Śmietana 18% Pilos

Składniki: śmietanka, żywe kultury bakterii mlekowych

Znowu skład najprostszy z możliwych. Jak dla mnie rewelacja. Śmietana ta super nadaje się do wszelkiego rodzaju sosów. I jeszcze jedna ważna sprawa odnośnie tej śmietany. Mnie nigdy się nie ścięła, a do kuchennych Gesslerowych na pewno mi daleko. 😉 Najczęściej używam jej w jednym z moich popisowych dań, a mianowicie spaghetti ze szpinakiem.

Słuchajcie, czytajcie etykiety! Kilka dni temu w Biedronce nadziałam się na śmietanę marki Piątnica. Wyglądała bardzo podobnie do opisanej powyżej śmietany 18% marki Pilos, więc kupiłam w ciemno. Dopiero w domu z ciekawości spojrzałam na skład, a w nim oprócz śmietanki pasteryzowanej znalazły się również: skrobia modyfikowana kukurydziana, substancja zagęszczająca: mączka chleba świętojańskiego oraz kultury bakterii mlekowych. O ile mączka chleba świętojańskiego (karob), jeśli chodzi o jej zdrowotność, jest OK, to po co ta skrobia modyfikowana? Przecież kremową konsystencję śmietany można uzyskać bez zbędnych dodatków...


5. Masło ekstra 82% Pilos


Składniki: masło (zawartość tłuszczu 82%)

I tak ma być! Żadna margaryna, żadne oleje palmowe, żadne tłuszcze utwardzane. Żadne Kasie srasie. Po prostu masło. 😊

6. Mleko świeże 2% Pilos


Składniki: mleko pasteryzowane, mikrofiltrowane


Kiedyś kupowałam mleko UHT. Ale odkąd zostałam mamą, przerzuciłam się na mleko pasteryzowane. Dlaczego? Po pierwsze, ponieważ takie mleko jest zdrowsze. Podczas procesu pasteryzacji mleko traci mniej witamin niż podczas sterylizacji błyskawicznej mleka (UHT). A po drugie, ze względów ekologicznych. Poniżej możecie zobaczyć przekrój przez opakowanie TetraPak.


źródło: http://prokarton.org/o-kartonie/budowa/

TetraPaki na chwilę obecną w Polsce są niestety praktycznie nie do zrecyklingowania (mimo że wrzuca się je do żółtych koszy na plastik i metal). Według informacji otrzymanych z krakowskiej sortowni śmieci, jeśli mamy do wyboru płyn w butelce PET lub w TetraPaku to wybierajmy PET. Butelki PET są chętnie przetwarzane, robi się z nich np. poliester. Kartony TetraPak są odpadem wielomateriałowym. Według raportu z 2012 roku (nowszych raportów nie ma) ze wszystkich TetraPaków wyprodukowanych w Polsce recyklingowi poddano jedynie 10%. Ponoć w Polsce brakuje firm chętnych do recyklingu TetraPaków. W całej Polsce są tylko 3 papiernie, które odzyskują papier z TetraPaków, ale reszta opakowania, czyli plastik i aluminium i tak ostatecznie trafiają na wysypiska.

Jak natomiast wygląda sprawa recyklingu opakowań po mleku pasteryzowanym? Takie mleko najczęściej pakowane jest w plastik, czyli nie jest może jakimś ideałem (ideałem byłoby mleko sprzedawane - jak kiedyś - w szklanych butelkach), jednak plastikowa butelka mimo wszystko ma większe szanse na recykling. A już na pewno w Krakowie, gdzie od kilku dni działa pierwszy w Polsce automat do recyklingu butelek plastikowych. Co więcej, za każdą wrzuconą do pojemnika butelkę otrzymuje się od 10 do 20 groszy.


7. Świeże jajka z chowu na wolnym wybiegu (różnej wielkości) 


Składniki: jajka (z oznaczeniem 1)

O tym, dlaczego nie kupuję jajek 3 i 2 pisałam już we wpisie na temat książeczki dla dzieci Uratuj mnie". Pokrótce, chodzi o to, że jajka typu 3 to horror dla ptaków, które całe życie żyją (jeśli to w ogóle można nazwać życiem) na wielkich halach w klatkach. Jest im ciasno, ptaki ranią się nawzajem, jest brudno. Jajka typu 2 to dla kur dalej ciężkie życie w zamknięciu, ale w troszkę lepszych warunkach. Dopiero kury, których jajka mają oznaczenia 1 i 0 to ptaki żyjące w swobodnych warunkach z dostępem do wybiegu. Zerówki to najlepszy z chowów - ekologiczny. 

Jeśli to Was jednak nie przekonuje, może zaciekawi Was to, czego dowiedziałam się odnośnie jaj kurzych od mojej jednej koleżanki biolożki. Poinformowała mnie, że w jajkach od kur z wolnego wybiegu znaleźć można o wiele więcej kwasów tłuszczowych omega 3 (których bardzo brakuje nam w obecnych czasach), niż w jajkach kur żyjących w zamknięciu. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ kury z dostępem do wolnego wybiegu mogą sobie do woli pogrzebać w trawie, a trawa (szczególnie ta wiosenna) jest bogata w kwasy omega 3. Natomiast kury żyjące na halach żywione są ziarnem zwłaszcza kukurydzy, które ma znacznie mniej kwasów omega 3.

Tak więc jeśli warunki życia kur Was nie przekonały do zakupu jajek zerówek lub jedynek, to może ilość kwasów omega 3 to zrobi? 😉

8. Majonez kielecki 


Składniki: olej rzepakowy rafinowany, musztarda (woda, ocet, gorczyca, cukier, sól, przyprawy), woda, żółtka jaj kurzych (7.0%).

Jest to jedyny majonez na rynku jaki znam bez dodatku E 385, czyli bez soli wapniowo-disodowej. Dodatek ten, jeśli jest spożywany w zbyt dużych ilościach, może doprowadzić do zakłócenia równowagi mineralnej, skurczów mięśni, krwiomoczu lub uszkodzeń nerek. Majonez kielecki od niedawna znaleźć można w asortymencie sklepu Lidl, z czego się bardzo cieszę. Wcześniej w jego poszukiwaniach musiałam wyruszać do innych sklepów spożywczych.

W skład prawdziwego majonezu powinny wchodzić tylko takie składniki jak: jaja, olej, sól, musztarda oraz sok z cytryny. I taki jest właśnie skład tego majonezu. Byłoby w 100% idealnie, gdyby użyty do jego produkcji olej był nierafinowany. Może kiedyś WSP "Społem" wprowadzi również taką wersję majonezu. Byłoby super! No i też dobrze byłoby wiedzieć, jakich jajek używa się do produkcji tego majonezu (3, 2, 1, 0?).


MIĘSO I WĘDLINY


W mojej diecie jest bardzo niewiele mięsa. Przez wiele lat byłam wegetarianką i sądzę, że za jakiś czas ponownie się nią stanę i to tym razem na dobre. W mojej codziennej diecie nie czuję większej potrzeby spożywania mięsa. Ani z pobudek smakowych (nie specjalnie przepadam za jego smakiem), ani etycznych (kocham zwierzęta i czuję coraz większy dysonans pomiędzy moim stosunkiem do nich a faktem, że je jem). Ponadto, co jakiś czas czytam o warunkach, w jakich żyją zwierzęta hodowlane i - dosłownie - robi mi się wtedy niedobrze.

Mój syn też za mięsem nie przepada. Raczej na chwilę obecną nie jest to jeszcze świadomie podjęta decyzja na podłożu etycznym, a pewien etap smakowy, który też oczywiście szanuję. Swoją drogą, oglądaliście może już kiedyś na YouTubie poniższy filmik? Od wielu lat nie mogę o nim zapomnieć.



Jednak, zanim nadejdzie ten moment, kiedy ja i moja rodzina przejdziemy na dietę całkowicie wegetariańską (jeśli nadejdzie), poniżej napiszę Wam, jakie produkty mięsne kupuję jeszcze od czasu do czasu:

1. Polędwica wieprzowa pieczona Pikok Pure 



Składniki: schab wieprzowy, sól, glukoza, cukier, białko wieprzowe, przyprawy, ekstrakty przypraw, aromaty, maltodekstryna, ekstrakt z aceroli, kultury startowe bakterii.

Skład tej polędwicy jest bardzo dobry. Owszem, znaleźć w niej można sól, cukier i glukozę, ale w jakiej szynce nie ma tych składników? Jeśli chodzi o składnik brzmiący trochę "trudniej" - maltodekstrynę - jest on bezpieczny dla zdrowia, choć, ze względu na swój wysoki indeks glikemiczny oraz kaloryczność, nie powinien być spożywany w nadmiarze. 

2. Kiełbasa śląska Pikok Pure

Składniki: mięso wieprzowe 96%, woda, sól, białko wieprzowe, przyprawy, aromaty, glukoza, acerola w proszku, sok z buraka naciowego w proszku, sok cytrynowy w proszku, ekstrakt kolendry, kultury starterowe, osłonka (jelito wieprzowe)

Pikok Pure Kiełbasa śląska zawiera aż 96% mięsa wieprzowego. Tak wysoka zawartość mięsa w wędlinie obecnie wcale nie jest normą, mimo że powinna być. Serio, czasem lepiej nie wiedzieć, co dodawane jest do kiełbas czy szynek. Choć nie. Wróć. Lepiej właśnie wiedzieć i wybierać te nieliczne produkty, które mają dobry skład. W kiełbasie śląskiej Pikok Pure nie ma żadnych podejrzanych chemicznych substancji – wzmacniaczy smaku czy nawet konserwantów, które są bardzo popularnym dodatkiem do wędlin. Wszystkie dodatki dodane do tej kiełbasy są naturalne. Z punktu widzenia zdrowotnego, jest to produkt bardzo dobrej jakości. A jeśli chodzi o jego smak? Również jest fenomenalny!

Od razu podam Wam szybki i genialny przepis z tą kiełbasą. Pokroić kiełbaski w plasterki, pokroić cebulę w plasterki. Na patelni rozgrzać troszkę oleju. Wrzucić cebulę. Zeszklić. Dodać kiełbasę. Podsmażyć. Na sam koniec dodać albo przecier pomidorowy Freshona albo pomidory z puszki Freshona. Wymieszać i podawać. 

Oprócz tych dwóch wędlin (choć cała gama Pikok Pure zasługuje na uwagę), od czasu do czasu kupuję również surowe mięso. Jakie? Ano takie:


3. Wieprzowe mięso mielone z szynki - chów ekologiczny

Kupuję takie mięso nie tylko ze względu na jego smak, ale także licząc na to, że chów ekologiczny oznacza dla zwierzęcia również godniejsze życie.

4. Filet z piersi z kurczaka - kurczak biesiadny chów bez antybiotyków




Również i tu wybieram taki produkt a nie standardowy z tych samych powodów, dla którego kupuję przedstawione powyżej mięso mielone. Hodowcę tych kurczaków charakteryzuje zrównoważone podejście do hodowli drobiu. Kurczak żyje więc w swoim tempie. Nie jest karmiony na siłę, żeby tylko jak najszybciej przytyć, a i pasza, którą otrzymuje jest najwyższej jakości.

5. Polędwica z dorsza atlantyckiego bez skóry (świeża)


Dorsz atlantycki to bez wątpienia moja ulubiona ryba. Dlatego i na nią się skuszę od czasu do czasu. Mistrzem w jej przygotowaniu jest mój mąż. Jego daniem popisowym jest bowiem dorsz z podsmażanymi ziemniakami duszony w pomidorach. Mówię Wam - palce lizać!

OWOCE I WARZYWA




Jeśli chodzi o warzywa i owoce, rzadko kupuję te ekologiczne. Żeby usunąć pestycydy, znajdujące się na powierzchni warzyw i owoców, napełniam zlewozmywak ciepłą wodą i wkładam do niego owoce i warzywa. Następnie wlewam do zlewozmywaka trochę octu spirytusowego (eliminuje bakterie). Zostawiam wszystko na kilka minut. Wylewam wodę. Dosypuję trochę sody (usuwa pestycydy) i ponownie zalewam wodą. Moczę owoce i warzywa w takiej wodzie przez kolejne kilka minut. Następnie wszystko płuczę i osuszam. 



Oprócz standardowych warzyw i owoców dostępnych na stoisku warzywno-owocowym w Lidlu, kupuję również:



1. Sok pomarańczowy Solevita



Składniki: sok pomarańczowy z miąższem pomarańczowym. Produkt pasteryzowany.

Wiem, wiem. Najlepiej samemu wyciskać pomarańcze na sok. Czasem tak robię, choć jakość pomarańczy dostępnych w Polsce jest kiepska w porównaniu z tymi, do których przywykłam mieszkając w Hiszpanii. I to nawet jeśli te pomarańcze pochodzą z Hiszpanii. Ten sok natomiast smakuje wyśmienicie. Prawie tak, jak te świeżo wyciskane, jakie pamiętam z Hiszpanii właśnie. Jest to sok 100%, z miąższem, pasteryzowany. Opakowanie jest niestety plastikowe - nie szklane, ale i tak lepsze to niż TetraPak, o czym pisałam Wam już przy okazji mleka.

2. Szpinak młody baby



Składniki: szpinak baby

Jedyny minus tego szpinaku? Że jest pakowany w plastik. I podejrzewam, że w dzisiejszych czasach świeży szpinak bez plastikowego opakowania można znaleźć tylko na placu targowym. A szkoda...

Tego szpinaku używam do mojego dania popisowego, a mianowicie spaghetti ze szpinakiem. Taki szpinak jest o niebo smaczniejszy od wersji mrożonej, której zupełnie nie trawię. Śmiem twierdzić, że ogólnoświatowa paranoja, że szpinak robi bleee jest spowodowana występowaniem go właśnie w wersji mrożonej. 😉




3. Suszone pomidory MilaniFoods

Składniki: pomidory, sól

Do momentu, kiedy nie poznałam tych pomidorów, wydawało mi się, że ja po prostu nie lubię pomidorów suszonych. A ja jedynie nie lubiłam tych paćkowatych pomidorów w zalewie olejowej. Natomiast "gołe" pomidory suszone  jedynie z dodatkiem soli to już zupełnie inna bajka! Uwielbiam je! Dodaję je, gdzie się da. Jednym z moich popisowych i mega szybkich dań jest ryż z suszonymi pomidorami i czerwoną soczewicą albo sos z czerwonej soczewicy z dodatkiem tych pomidorów i przecierem pomidorowym. Mówię Wam, palce lizać! 

4. Pomidory krojone (lub w całości) w puszcze



Składniki:
Pomidory całe: 60% obrane pomidory, 39,9% sok pomidorowy, regulator kwasowości: kwas cytrynowy.
Pomidory krojone: 60% siekane obrane pomidory, 39,9% sok pomidorowy, regulator kwasowości: kwas cytrynowy. 



W końcu pomidory z puszki z dobrym składem i po niskiej cenie. Uwielbiam je dodawać do różnych dań albo robić z nich ekspresową włoską zupę pomidorową. Jak ją robię? Przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku podsmażam na oliwie z oliwek. Dodaję do niego jedną albo dwie puszki pomidorów z puszki oraz trochę ziół prowansalskich. Wszystko duszę na wolnym ogniu. Blenduję. Podaję z dodatkiem oliwy z oliwek i małych kulek sera mozzarella. Pycha!



5. Przecier pomidorowy Passata di pomodoro rustica




Składniki: 99,9% pomidory, regulator kwasowości: kwas cytrynowy.



Świetna jakość, smak i skład. Brak dodatku soli i cukru, jakże rzadki w przypadku dostępnych przecierów na rynku. Jak to określił mój mąż: w końcu jakieś pomidory, które smakują tak, jak powinny. 😉



Co jeszcze podoba mi się w tym produkcie? To, że sprzedawany jest w szklanych butelkach. Kilka z nich wymyłam i używam teraz jako butelki na schłodzoną wodę trzymaną w lodówce.



5. Oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia





Super cena. Świetna jakość. Choć przyznaję, że troszeczkę smaczniejsza jest podobna oliwa dostępna w Biedronce. No cóż, Biedronka jednak jest portugalska, a Lidl niemiecki i to na przykładzie oliwy czuć bardzo wyraźnie. 😉 


SŁODYCZE

Jakich słodyczy staram się nigdy nie kupować? Takich, które mają w składzie na pierwszym miejscu wymieniony cukier oraz tych, do produkcji których użyto oleju palmowego oraz syropu glukozowo-fruktozowego. Dlaczego nie akceptuję tych dwóch składników?

Jeśli chodzi o olej palmowy, dlatego, że kiedy poddaje się go działaniu wysokich temperatur, ma działanie kancerogenne oraz przede wszystkim dlatego, że do jego masowej produkcji karczuje się lasy tropikalne. Innymi słowy, jego nadmierne użycie w produkcji artykułów spożywczych prowadzi do tego, że karczowane są lasy tropikalne pod plantacje palm, a żyjące w tych lasach orangutany tracą swój dom, a co za tym idzie po prostu umierają. Kocham zwierzęta i nie mam zamiaru przykładać swojej ręki do ich mordu. Nawet jeśli miałoby to oznaczać, że już nigdy nie zjem Nutelli albo Marsa. Coś za coś.

Natomiast, odnośnie syropu glukozowo-fruktozowego, staram się go unikać, ponieważ nie posiada on ani jednej wartości odżywczej. Firmy bardzo go lubią dodawać do wszystkiego, gdyż nie tylko jest śmiesznie tani, ale również poprawia smak, zapach i konsystencję produktów oraz ich barwę i aromat. Czyli ja tak sobie myślę na chłopski (babski?) rozum: jeśli usunięto by ten składnik z ciastek, czekolad, soczków, itp., itd., jak one by smakowały? Czy byłyby w ogóle zjadliwe? A gdyby tak jeszcze usunąć z nich aromaty? Pewnie mało kto by coś takiego wtedy przełknął. No więc czy nie lepiej kupić coś smacznego a z krótkim, naturalnym składem i być pewnym tego, co się wrzuca do paszczęki?

W Lidlu są dwa słodkie produkty, które uwielbiam! Przede wszystkim ten pierwszy, bez którego obecnie życia sobie nie wyobrażam. Ba! To w znacznym stopniu dzięki temu produktowi przetrwałam pierwsze dwa miesiące intensywnego karmienia piersią mojej córki. O czym mówię?

1. Czekolada deserowa z orzechami laskowymi Fin Carré



Składniki: orzechy laskowe (27%), cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, śmietanka w proszku 10%, mleko w proszku pełne 4%, naturalny aromat wanilii.

Tę czekoladę kupuję dosłownie w ilościach hurtowych. Zdaję sobie sprawę, że jestem od niej uzależniona. No cóż. Nie palę. Nie piję. Jakieś uzależnienie trzeba mieć. 😉

Jak widzicie, skład tej czekolady jest dość prosty. Nie ma w niej ani syropu glukozowo-fruktozowego, ani oleju palmowego. Co więcej, cukier nie jest na pierwszym miejscu w składzie. Znajdują się na nim natomiast orzechy. W niektórych kawałkach jest ich czasem tak dużo, że ma się wrażenie, że je się orzechy z dodatkiem czekolady, a nie czekoladę z orzechami. I super! Ale to nie koniec ochów i achów. Ta czekolada posiada również certyfikat UTZ Certified cocoa, co oznacza, że kakao pozyskiwane do jej produkcji pochodzi ze zrównoważonego rolnictwa. Bo nie wiem, czy wiecie, ale większość producentów czekolad kupują ziarno kakaowca od dostawców nieszanujących sposobu produkcji, a tym samym przyczyniają się pośrednio do:


źródło: http://ekologika.edu.pl/


Powyższa ilustracja daje do myślenia, co nie? :-/

Ach, i jeszcze jedna pozytywna kwestia odnośnie tej czekolady! Pakowana jest w karton a nie plastik! 😊


2. Ciastka maślane 32% masła Sondey


Składniki: mąka pszenna, bezwodny tłuszcz mleczny 26,5% (odpowiada 32% masła), cukier, pasteryzowana masa jajowa, sól.

Drugim słodkim produktem dostępnym w Lidlu, który bardzo lubię są ciastka maślane. Kiedy nie chce mi się zrobić tego typu ciastek w domu (a przy dwójce dzieci coraz częściej mi się niczego nie chce... oprócz spania rzecz jasna 😉), to wtedy wkraczają do akcji te kupne ciasteczka. Mają piękny, prosty skład. Na próżno w nim szukać oleju palmowego albo konserwantów. No i ten smak! A do tego, ciastka te są pakowane w karton a nie plastik. Tak więc kolejny - tym razem ekologiczny - plus. 

3. Syrop klonowy McEnnedy




Składniki: syrop klonowy

Wspaniały, ciemny, słodki syrop klonowy. W składzie czysty syrop klonowy. Kiedy jest tydzień amerykański, warto zakupić w Lidlu ten produkt. Jest on na dodatek sprzedawany w super cenie 12,99 PLN. Jeśli jednak nie uda Wam się trafić w tydzień amerykański, nic straconego. Lidl ma w swojej stałej ofercie syrop klonowy bio. Jest on ciut droższy, ale równie pyszny i zdrowy.

KASZE I MAKARONY

1. Płatki owsiane górskie



Składniki: płatki owsiane górskie - gruboziarniste

Co mi się w tych płatkach podoba? Po pierwsze to, że są pakowane w papier. W końcu jakieś opakowanie nie będące plastikiem! Do tego skład najprostszy z możliwych. Po prostu naturalne płatki owsiane bez żadnych niepotrzebnych dodatków, bez dodanych cukrów. Płatki owsiane są bogate w tiaminę, fosfor, magnez, żelazo i cynk. Mój syn uwielbia wyjadać je prosto z opakowania. Na sucho. Nawet bez jogurtu! Nawet ja nie jestem aż tak wielką fanką tych płatków w wersji nude. Uwielbiam je, ale ciut rozmiękłe z jogurtem, albo w formie ciepłej owsianki.

2. Makaron penne lub spaghetti zwyczajny i pełnoziarnisty marka Combino albo Tiradell


Składniki: semolina z pszenicy twardej (pełnoziarnistej jeśli to makaron pełnoziarnisty). 

Skład najprostszy z najprostszych. Dokładnie taki, jak powinien mieć dobrej jakości makaron.

A dlaczego akurat penne albo spaghetti? Tylko dlatego, że to moje ulubione kształty.  

Jedyny minus? Plastikowe opakowanie. :/ Mogłoby być wykonane z kartonu.

3. Kasza manna



Składniki: kasza manna (z pszenicy).

Prosty skład. Używam tej kaszki namiętnie do przygotowywania puszystych placków z kaszy manny według przepisu pochodzącego z książki Alaantkowe BLW. Przepis ten podałam Wam w swoim wpisie na temat domowych słodyczy dla leniwych.





4. Soczewica czerwona



Składniki: soczewica czerwona.

Uwielbiam soczewicę czerwoną za jej walory smakowe, za to, że szybko się gotuje i wspaniale komponuje się z pomidorami oraz za jej walory zdrowotne. Stanowi ona bogate źródło białka Jest również pokaźnym źródłem witamin z grupy B (B1, B2, PP, B5, B6, B9), witaminy K, oraz takich składników mineralnych jak magnez, potas, żelazo, fosfor, cynk, mangan oraz miedź. 

5. Hummus (ekologiczny lub nie)



Składniki (wersja nie bio): 53% ciecierzyca gotowana (ciecierzyca, woda, sól), woda, olej rzepakowy, 11,6% pasta sezamowa Tahini, cukier, sól, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, czosnek suszony, przeciwutleniacz: kwas askorbinowy, kmin rzymski. 

Hummus to aktualnie moje ulubione mazidło na pieczywo. W Krakowie bardzo lubię kupować hummus w Mazaya Falafel, ale kiedy mi tam nie po drodze, a niestety przy dwójce dzieci coraz rzadziej mi po drodze, wspomagam się hummusem z Lidla. No bo wiecie, jak to z tym hummusem jest, co nie? 😉



PÓŁGOTOWCE

1. Pierożki orkiszowe ze szpinakiem i serem


Składniki: mąka z pszenicy orkisz, szpinak 17%, ser twarogowy 9,4% (mleko, kultury bakterii), ser miękki solankowy 7,5% (mleko, sól, regulator kwasowości (lakton kwasu glukonowego)), olej rzepakowy, czosnek, sól, pieprz czarny.

Najbardziej smakują mi pierogi z Przystanku Pierogarnia. Ale kiedy mi do nich nie po drodze, a mam ochotę na smaczne pierogi z dobrym składem, ratuję się orkiszowymi pierogami ze szpinakiem z Lidla. Mają fajny skład. Na próżno szukać w nich substancji konserwujących albo zapychaczy. Szpinak stanowi 17%, a sery 16,9%. 

2. Tortelloni z mozzarellą i pomidorami 




Składniki: mąka z pszenicy twardej, woda, 9% pomidory, jajka, mąka pszenna, 3% koncentrat pomidorowy, 2,5% ser mozzarella, sól jodowana (sól, jodan potasu), 1% suszone pomidory, przyprawy, olej słonecznikowy, bazylia, cukier.

Skład, jak widzicie, jest OK. Do tego pierożki są bardzo smaczne i przygotowuje się je w mgnieniu oka. Wystarczy polać oliwa z oliwek albo dodać do nich sos pomidorowy.

3. Tortelloni z serem ricotta i szpinakiem 



Składniki: mąka z pszenicy twardej, woda, 5% szpinak, 5% ser serwatkowy niedojrzewający Ricotta (słodka serwatka (z mleka), śmietanka, mleko, sól, kwas cytrynowy), jaja, mąka pszenna, ser gouda, słodka serwatka w proszku (z mleka), sól jodowana (sól, jodan potasu), płatki ziemniaczane, olej słonecznikowy, przyprawy, naturalne aromaty (zawierają mleko).

Druga wersja smakowa pierożków. Również całkiem OK, jeśli chodzi o skład. Smak także dobry. Zwykle podaję je polane oliwą z oliwek. Tyle wystarczy, a uszy i tak się trzęsą.


Co jeszcze kupuję, choć nie koniecznie w Lidlu?


Czego jeszcze używam na co dzień w kuchni, ale nie kupuje w Lidlu, choć mogłabym (tylko w większych - hurtowych opakowaniach): 


Paragony...


I na samiutkim końcu (jeśli dotrwaliście) jeszcze jedna pro-ekologiczna informacja dotycząca zakupów (i nie tylko tych w spożywczym). Pamiętajcie, że paragony z zakupów, jeśli nie potrzebujemy zachować ich do reklamacji, wyrzuca się do kubła z odpadami zmieszanymi. Papier termiczny niestety nie nadaje się do recyklingu. Między innymi też dlatego pamiętajcie, że jeśli nie potrzebujecie potwierdzenia płatności kartą, proście kasjera, żeby Wam go nie drukował. Po co zwiększać i tak już ogromne góry śmieci?

źródło: https://www.facebook.com/mpokrakow/

A jakie są Wasze ulubione produkty z Lidla?



Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco z moimi działaniami i niczego nie przegapić:

- obserwuj mnie na Facebooku - Mama pod prąd FB

- zaglądaj do mnie na Instagramie - Mama pod prąd Instagram

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

• Za wszystkie komentarze z góry bardzo dziękuję :-)
• Obraźliwe komentarze będą usuwane

Copyright © 2016 Mama pod prąd , Blogger