![Jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci?](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP4fBCxPXpEkgdxUZesKYRO-LbIUTGez6Onv6ITnbIhy2KvI5GJYkb03DVn-evIuR3PdBzUHkbHL-ekiZSRfvEqVd9h3ufiqcSLZi9p-j-CggNd7nXXLmR_0juI0cbJ1JOKww8q2CHyxaT/s1600/smutek+%25C5%25BCa%25C5%2582oba.jpg)
Od kilku dni o niczym innym nie jestem w stanie myśleć, jak o tragedii, która wydarzyła się na Mazurach na jeziorze Kisajno. Utonął na nim Piotr Woźniak-Starak. Dlaczego akurat ten wypadek tak mocno mną wstrząsnął, a nie inne, które przecież mają miejsce równolegle?
Po pierwsze, ponieważ w tym wypadku widzę twarz konkretnego człowieka. Nie znałam go co prawda osobiście, ale widziałam czasem na zdjęciach w prasie i po prostu wiem, że tamtej nocy to właśnie TA osoba wpadła do jeziora. Cały czas widzę jego twarz. Wiem, jakie miał oczy, włosy, że miał żonę, siostrę, mamę. W tym wypadku widzę po prostu człowieka, a nie kolejny numer w statystykach. I tak po prostu po ludzku jest mi strasznie smutno...