środa, grudnia 20, 2017

Książka o kupie

Książka o kupie

W poszukiwaniu kupy, czyli "O małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na głowę".

Co prawda tytuł posta jest troszkę mniej górnolotny niż choćby tytuł filmu "Poszukiwacze zaginionej Arki", ale mam dziś nastrój NISKOlotny ;-) i dlatego taki będzie ten wpis.

Na długo jeszcze zanim zaszłam w ciążę przeczytałam, że ktoś wpadł na pomysł napisania książki dla dzieci na temat... kupy. Pomyślałam wtedy, że świat zwariował. Czas mijał, zdziwienie pozostało. :P

wtorek, grudnia 19, 2017

Nie wchodzę na działy dziecięce

Nie wchodzę na działy dziecięce
alejka z artykułami dla dzieci w sklepie Intermarché

JAKA TO ULGA!, czyli o nie wchodzeniu na działy dziecięce ;-)

Za każdym razem, kiedy idę do dużego hipermarketu, czuję ogromną ulgę mijając alejkę z artykułami dla dzieci. Dlaczego ulgę? Ponieważ mam maleńkie dziecko, a dosłownie nic z tej alejki nigdy nie potrzebowałam, nie potrzebuję i raczej potrzebować nie będę. Producenci wmówili nam, że mając dziecko musimy kupować mnóstwo artykułów dla dzieci, a to po prostu jest nieprawdą.

Ale jak to??? Powiecie. Nic a nic?! Ano nic.

poniedziałek, listopada 27, 2017

MPK Kraków a wózek dziecięcy

MPK Kraków a wózek dziecięcy

wejście dla wózków w tramwaju ngt6; na drzwiach wyraźne oznakowanie specjalnego wejścia; dodatkowo wysunięta specjalna rampa dla wózków inwalidzkich

MPK Kraków a wózek dziecięcy - hit czy kit?


"Wsiąść do pociągu byle jakiego,

Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet,

Ściskając w ręku kamyk zielony,

Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle..."

Chyba nie ma osoby, która by nie znała tej piosenki Maryli Rodowicz, prawda? Wsiąść do pociągu byle jakiego. A teraz zamieńcie słowo "pociąg" na "tramwaj". 

"Wsiąść do tramwaju byle jakiego..."

niedziela, listopada 19, 2017

Cała prawda o pieluchach jednorazowych

Cała prawda o pieluchach jednorazowych


Żebyście byli w stanie przebrnąć przez mój post na temat pieluch, podzieliłam go na dwie części. W pierwszej (czyli tej) przeczytacie o całej prawdzie na temat jednorazowych pieluszek typu pampers. W drugiej natomiast o ekologicznej, zdrowej, taniej i łatwej alternatywie dla nich, czyli o pieluszkach wielorazowych.

W międzyczasie powstała też jeszcze trzecia część sagi "Nie samymi pampersami rodzic żyje" - noworodek.

piątek, października 27, 2017

Oszczędzanie przy dziecku

Oszczędzanie przy dziecku



Czy da się oszczędzać przy dziecku?


W jednym z moich pierwszych postów pisałam już, że kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, jedną z pierwszych myśli było: "jak ja sobie finansowo z tym poradzę?". Dookoła bowiem tylko słyszałam, że posiadanie dziecka to ogromne koszty. Tak więc, nie od razu tryskałam radością po zobaczeniu dwóch kresek na teście ciążowym. Stres związany z tym, jak to finansowo będzie niestety przeważył. Na szczęście natknęłam się wtedy na książkę "Dziecko bez kosztów. Przewodnik po niekupowaniu." Giorgia Cozza; wyd. Mamania. Więcej o tej książce przeczytacie w moim wcześniejszym poście

sobota, października 21, 2017

Grzeczny jest???

Grzeczny jest???
Chyba każdy początkujący rodzic w pierwszych miesiącach życia swojego dziecka minimum kilkadziesiąt jeśli nie setki razy usłyszał pytanie, czy jego dziecko jest grzeczne. Mnie pytały się o to: sąsiadki, sprzedawczynie w sklepie, pielęgniarki w ośrodku, a nawet niektóre koleżanki... Wszystkich wydaje się to niesamowicie intrygować. Mnie natomiast, denerwować, bo ich pytanie jest po prostu nielogiczne. Dlaczego?

piątek, października 13, 2017

Big cyc, czyli "uroki" macierzyństwa

Big cyc, czyli "uroki" macierzyństwa
W tym momencie nie jest to dla mnie już temat numer jeden, bo początki laktacji mam za sobą i moje piersi wyglądają obecnie mniej więcej normalnie, a nie jak po nieudanej operacji powiększenia biustu w Hollywood ;-) A tak niestety było na początku. Nota bene że też istnieją kobiety, które z własnej nieprzymuszonej woli decydują się na tego typu operacje! Ja mimo iż wiedziałam, że jest to okres przejściowy, miałam dość takiego stanu już po jednym dniu. Do cierpliwych istot to ja nie należę, co nie? ;-)


nie mogę spać na brzuchu: ciąża i po ciąży

piątek, września 15, 2017

Koty, ciąża i... toksoplazmoza

Koty, ciąża i... toksoplazmoza

Pierwsze koty za płoty... czyli koty, ciąża i... toksoplazmoza.

Dzisiejszy post będzie wyjątkowo bliski mojemu sercu. Dlaczego? Bo kocham koty! Ci, którzy mnie znają, mogą potwierdzić. Jestem kociarą. ;-) Aktualnie w domu mam aż trzy mruczki. =^..^=.

koty a ciąża
od lewej: Anakin, Luke i Leia

Kiedy byłam w ciąży, co najmniej kilka razy usłyszałam, że... koty są niebezpieczne dla ciężarnych (!). Oczywiście takie stwierdzenie jest NIEPRAWDĄ! Co więcej, tego typu myślenie przyczynia się niestety do częstego porzucania kotów, kiedy ich właścicielka dowiaduje się, że zostanie mamą. Według mnie tego typu zachowanie jest nieodpowiedzialne, a porzucanie zwierząt, bo jest się w ciąży, jest po prostu wymówką i pewnie od jakiegoś czasu chciało się już pozbyć zwierzaka, ale nie miało się odpowiedniego wytłumaczenia przed światem, dlaczego się to robi, a nie chciało się być posądzonym o to, że jest się nieludzkim. No i nagle nadarzyła się idealna sposobność, żeby pozbyć się czworonożnego darmozjada. Ciąża! No przecież nikt nie będzie kobiety krytykować w takiej sytuacji. Dba się przecież o dobro dziecka, które niedługo przyjdzie na świat. Otóż nie do końca nikt nie będzie krytykować, bo ja mam właśnie taki zamiar. ;-)

piątek, września 08, 2017

Księga dźwięków - Soledad Bravi

Księga dźwięków - Soledad Bravi
Jeszcze kiedy byłam w ciąży, zaczęłam kompletować biblioteczkę dla mojego syna. Książki w opiece nad dzieckiem są dla mnie tak samo ważne jak jedzenie czy ubranie. A może i nawet ważniejsze? Nie wyobrażam sobie bowiem wychowania dziecka bez dobrej jakości książek.

Pozycja, o której chciałabym opowiedzieć Wam dzisiaj, nie jest może tak nietypowa jak te, opisywane dotychczas przeze mnie w moich wcześniejszych postach: Kot, który zgubił domLalka Williama, jednak jest również bardzo ciekawą opcją dla najmłodszych. Tytuł tej książeczki to "Księga dźwięków" autorstwa Soledad Bravi, w wersji polskiej opublikowana przez wydawnictwo "Dwie Siostry"


Księga dźwięków

wtorek, sierpnia 22, 2017

Ubrania - chłopiec i dziewczynka

Ubrania - chłopiec i dziewczynka
Kiedy byłam w pierwszym trymestrze ciąży i jeszcze nie znałam płci dziecka, weszłam do jednego sklepu z używaną odzieżą i zapytałam sprzedawczyni, gdzie znajdują się ubrania dla maleńkich dzieci. Chciałam zrobić taki wstępny rekonesans. ;-) Sprzedawczyni zapytała się od razu: "Ale to będzie dla chłopca, czy dla dziewczynki?". Zapewne wytrzeszczyłam na nią oczy, bo sprzedawczyni dziwnie na mnie spojrzała. A ja po prostu zupełnie nie spodziewałam się takiego pytania. Przyszłam poszukać jedynie ubrania dla DZIECKA. Czy to naprawdę takie istotne, czy niemowlę jest płci żeńskiej, czy męskiej? Przecież taki mały człowiek, bez względu na to, jak wyglądają jego organy płciowe, tylko śpi, je, sika i robi kupy. Pomyślałam sobie, że świat zwariował i czym prędzej wyszłam ze sklepu. Liczyłam na to, że ta pani sprzedawczyni była wyjątkiem. Ale, jak się później okazało w kolejnych sklepach, wyjątkiem byłam chyba tylko ja.


źródło: pixabay

środa, sierpnia 16, 2017

"Kot, który zgubił dom" - o tolerancji

"Kot, który zgubił dom" - o tolerancji
źródło: http://www.gpb.org


"Kot, który zgubił dom", czyli lekcja tolerancji dla najmłodszych


Wiecie, co jest jedną z moich ulubionych cech u dzieci? To, że nie mają uprzedzeń. Jeśli na przykład ktoś się do nich uśmiechnie, to też się uśmiechają. I nie ważne, z jakiego kraju pochodzi ten ktoś. Nie ważne, jaki ma kolor skóry, czy jest bogaty, czy biedny, jakiego jest wyznania, czy ma jedną nogę czy dwie, czy jest gruby czy chudy. Dzieci tego nie oceniają. One po prostu widzą w drugiej osobie człowieka. Zawsze kiedy o tym myślę, przypomina mi się poniższy filmik. Można na nim zobaczyć, jak maleńka dziewczynka macha do każdej napotkanej osoby. Nie liczy się dla niej, czy ten ktoś jeździ na wózku inwalidzkim, czy chodzi o kulach, ani jakiego koloru ma skórę. 

niedziela, sierpnia 06, 2017

Lato z dzieckiem

Lato z dzieckiem

Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam lato. Niestety ma ono 3 stałe mankamenty: słońce, a raczej związane z nim oparzenia słoneczne, kleszcze i oczywiście wszędobylskie, zawsze mnie atakujące, komary.

Szczerze mówiąc przed narodzinami mojego syna nie przykładałam większej wagi do kremów z filtrem. Albo kupowałam pierwszy lepszy z drogerii, albo niczego nie kupowałam, a jak się już poparzyłam, to po prostu mniej lub bardziej dzielnie to znosiłam i czekałam, aż skóra dojdzie do siebie. 😉 

Co do kleszczy, to po prostu liczyłam na szczęście, że ich nie złapię. No i nie chodziłam po lesie w krótkich spodenkach i bluzkach bez rękawów. Tyle.

Jeśli natomiast chodzi o komary, to z pokorą znosiłam ich ukąszenia, twierdząc, że taka jest moja nieszczęsna uroda. Ukąszenia muszą być. Koniec kropka.

piątek, sierpnia 04, 2017

Kosmetyki dla noworodka - potrzebne?

Kosmetyki dla noworodka - potrzebne?

Ten post mógłby być bardzo krótki. Wystarczyłyby 3 litery: N I E. Koniec kropka 😉

Ale będzie ciut dłuższy. Możecie odetchnąć z ulgą. 😉

środa, sierpnia 02, 2017

Lalka Willama - Charlotte Zolotow

Lalka Willama - Charlotte Zolotow

Lalka Williama - książka dla chłopców inna niż wszystkie

Pewnego dnia będąc na spacerze z moim maleńkim synkiem, który spał sobie w najlepsze w gondoli, zobaczyłam kilkuletniego chłopca biegnącego ze swoją "męską zabawką" większą od niego. Tą "zabawką" był ogromny karabin kałasznikow... Dookoła matki i babcie siedzące na ławeczkach i spacerujące po parku. Żadna z nich nie wydawała się wstrząśnięta takim widokiem. Natomiast ja aż przystanęłam z otwartymi ustami. Nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam.

wtorek, sierpnia 01, 2017

Kosmetyki dla kobiet w ciąży... czyli (NIE)stać mnie na to!

Kosmetyki dla kobiet w ciąży... czyli (NIE)stać mnie na to!
zdjęcie: Warsztat Spojrzeń

Nigdy nie zwracałam uwagi na skład kosmetyków, ponieważ wierzyłam w dobre intencje producentów oraz w to, co widniało w opisie produktu. Śmiech na sali...

Dopiero dwa zbiegi okoliczności (ciąża i uczulenie na tonik do twarzy) wpłynęły na to, że zaczęłam drążyć temat... i po raz kolejny niemal nie osiwiałam z przerażenia. Tak, tak. Drodzy konsumenci, jesteśmy najzwyczajniej robieni w bambuko.

wtorek, sierpnia 01, 2017

"Dziecko bez kosztów", czyli książka, która uratowała mi... portfel

"Dziecko bez kosztów", czyli książka, która uratowała mi... portfel
Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, jedną z pierwszych przerażających (tak, nie przesłyszeliście się: przerażających) mnie myśli było: "jak ja sobie finansowo z tym poradzę?". Dookoła tylko się słyszy i słyszy, że posiadanie dziecka to ogromne koszty. Tak więc, czy tryskałam radością po zobaczeniu dwóch kresek na teście ciążowym? Nie od razu. Stres związany z tym, jak to finansowo będzie niestety przeważył.

piątek, maja 05, 2017

O czym będzie ten blog?

O czym będzie ten blog?
Długo wahałam się, czy zacząć pisać blog o ciąży i macierzyństwie. Przecież sporo takich blogów już istnieje. Natomiast, kiedy byłam w ciąży, szukałam, ale nie znalazłam bloga, który językowo nie byłby tak niemiłosiernie optymistyczny, przesłodzony, wypełniony zdrobnieniami typu brzuszek, maleństwo, nóżki, pupcia, kupeczka, jelitka. Nie wiem jak Wy, ale ja czegoś takiego nie jestem w stanie czytać. ;-) Po kilku zdaniach nafaszerowanych zdrobnieniami i przedobrzonych optymizmem, mój umysł się wyłącza. 

No więc jaki będzie ten blog? Na pewno będzie on pisany zwykłym językiem, bez przesadnych zdrobnień. Będzie on też realistyczny. Po prostu kawa na ławę. Opowiem Wam, jak czułam się w ciąży, czego się bałam, dlaczego nie cały czas tryskałam radością, co mnie irytowało, co mi pomogło, co się nie sprawdziło.
Copyright © 2016 Mama pod prąd , Blogger