Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kulinaria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kulinaria. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, marca 30, 2020

Gotowanie w czasach zarazy

Gotowanie w czasach zarazy
źródło: unsplash.com
No cóż. Nastały dla nas wszystkich dziwne i ciężkie czasy. Czasy, kiedy nie można już tak po prostu wyjść z domu. Czasy, kiedy kontakt z drugim człowiekiem jest niewskazany. Czasy, kiedy jeśli tylko możesz, powinieneś zostać w domu. Czasy, podczas których rodzice mają swoje dzieci do opieki 24 godziny na dobę.

Naokoło jeszcze bardziej niż kiedyś słyszy o tym, żeby dbać o siebie, żeby wzmacniać organizm, żeby zdrowo się odżywiać, wysypiać, itp., itd. Taaa. Łatwo powiedzieć.

Jak korona-sytuacja wygląda u mnie? O wysypianiu się mogę oczywiście zapomnieć! Moja córka trzyma tutaj cały czas rękę na pulsie. Podczas kwarantanny zdecydowała się przejść na dietę niemal całkowicie mleczną. I bynajmniej nie chodzi tu o mleko krowie. O nie! Jak to mówi mój syn Sebastian: "Natalia lubi mleko mamy". Córka intensywnie daje mi znać o swojej mlecznej diecie znać zarówno w dzień jak i w nocy.

Nie ukrywam, że zarówno intensywne karmienie piersią mojej córki, jak i ciągła opieka nad trzylatkiem i roczniakiem sprawiają, że jestem wyczerpana do granic możliwości. Co robię, by przeżyć? W sumie niewiele, bo też niewiele mogę, ale przynajmniej staram się w miarę zdrowo odżywiać. Jednak - od razu zaznaczę - że przygotowuję tylko i wyłącznie ekspresowe i banalnie proste dania. Podejrzewam, że wielu z Was podobnie jak ja nie ma ochoty ani sił na ślęczenie godzinami w kuchni.

Nie martwcie się. W tym wpisie podam Wam moje patenty na...

gotowanie w czasach zarazy.

1. śniadanie


a) koktajl "dinozaurowy"

Ten koktajl to moja bomba witaminowa. Dodaje mi bardzo dużo energii oraz sił każdego dnia. Piję go zwykle rano, ale też czasem w ciągu dnia, kiedy mam nagły spadek formy. Jak go wykonuję? Proste. Do kielicha blendera wrzucam kolejno w zmiennych proporcjach (w zależności od tego, jaką chcę uzyskać konsystencję oraz smak) następujące składniki:
  • banan (cały lub pół)
  • * jabłko (pół) lub inny owoc (np. gruszka - też pół)
  • 1 łyżka młodego jęczmienia - doskonałe źródło witamin, składników mineralnych, aminokwasów i błonnika pokarmowego
  • 1 łyżka mielonego siemienia lnianego
  • trochę soku pomarańczowego (najlepiej świeżo wyciskanego albo pasteryzowanego)
  • trochę jogurtu naturalnego
  • garść (lub więcej) płatków owsianych (lub z innego zboża)
* opcjonalnie 

Wszystkie składniku wrzucam do wysokiego kielicha blendera. Miksuję i przelewam do szklanki. Violà. Gotowe.

A dlaczego nazywam ten koktajl "dinozauowym"? Widząc jego kolor, nazwał go tak Sebastian, fan "Świnki Peppy". Sami zobaczcie, dlaczego. ;-)


b) kanapki z masłem orzechowym

Przepis na te kanapki jest oczywiście banalnie prosty. Otwieram słoik masła orzechowego. Smaruję nim kilka kromek chleba. Na wierzch układam kawałki banana lub rozsmarowuję cienką warstwę niesłodzonego dżemu (np dżem 100% z czarnej porzeczki - słodzony zagęszczonym sokiem jabłkowym).

UWAGA! W przepisie nie chodzi mi o standardowe masło orzechowe z dodatkiem cukru, soli i lepiej nie wiedzieć, czego jeszcze. Od jakiegoś czasu w Biedronce jest dostępny rewelacyjny i do tego dość tani produkt (od niedawna w szklanym a nie plastikowym słoiku). Chodzi mi o Krem z orzeszków ziemnych 100% orzeszków marki Go Vege. Produkt ten występuje w dwóch wersjach: z kawałkami orzeszków i zupełnie gładki. Ja osobiście wolę ten z kawałkami, bo fajnie chrupie. ;-) Jaki jest skład? Orzeszki ziemne (arachidowe) prażone. Nic więcej. A cena? Jeśli dobrze pamiętam około 10 złotych za 500 g produktu. Jak dla mnie, HIT!

Czego dostarcza tego typu śniadanie? Wysokiej zawartości białka (orzeszki ziemne mają najwięcej białka ze wszystkich orzechów), dużej ilości witaminy B3 (niacyny), tłuszczu (jedno- i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych), błonnika oraz witamin i składników mineralnych (zwłaszcza potasu)).

Zawsze, kiedy przygotowuję takie śniadanie, podśpiewuję sobie piosenkę "Peanut Butter and Jelly". ;-)


c) owsianka na jogurcie

Kolejną ekspresową opcją śniadaniową są u mnie płatki owsiane górskie z jogurtem naturalnym i owocami (obecnie ze względu na łatwość w obieraniu i krojeniu, najczęściej jest to tylko banan; jednak w tym daniu mogą znaleźć się dowolne owoce). Jak przygotowuję takie śniadanie? Na talerz wsypuję trochę płatków owsianych, kroję banana i zalewam jogurtem. Kiedy mam ochotę na jeszcze więcej słodyczy, kroję dodatkowo nożem na wiórki 2 kostki mojej ulubionej czekolady deserowej z orzechami laskowymi (z Lidla).


d) owsianka na ciepło z przyprawami korzennymi

Kiedy jest mi zimno oraz mam ciut więcej czasu i cierpliwości, przygotowuję owsiankę na ciepło. Jak ją zrobić? Do małego garnka wsypuję trochę płatków owsianych górskich. Dodaję do nich szczyptę (lub więcej) cynamonu (najlepiej cejlońskiego), imbiru oraz kardamonu w proszku. Kroję na kawałki kilka daktyli (najłatwiej pokroić suszone daktyle ekologiczne z Rossmanna - są bardzo miękkie, a do tego przepyszne). Do takiej owsianki można dodać też dowolne suszone owoce i orzechy. Dodatkowo można też pokroić na małe kawałki jabłko lub gruszkę. Następnie wystarczy dolać troszkę wody i gotować na wolnym ogniu od czasu do czasu mieszając. Po kilku minutach owsianka jest już gotowa. Na koniec dodaję do niej troszkę jogurtu naturalnego i wcinam, aż się uszy trzęsą. ;-)

2. zupa

a) zupa z porowo-ziemniaczana

Jedna z moich ulubionych zup. Ugotowała ją kiedyś dla mnie jedna moja przyjaciółka. Tutaj możecie znaleźć przepis. Oczywiście nie stosuję się do niego w 100%. Porów i ziemniaków używam w zmiennych proporcjach. To samo tyczy się cebuli i masła. Najbardziej męczące w tej zupie jest dla mnie obieranie i krojenie warzyw. Jednak, ponieważ jest to zupa krem, nie trzeba kroić warzyw zbyt mozolnie i nawet duże kawałki dadzą radę. ;-)

b) zupa krem z pomidorów

Zupa, którą sama wymyśliłam, kiedy nie miałam ochoty na żadnego gotowanie, a i owszem, na talerz pysznej gorącej zupy. Jak ją wykonać?

Składniki:

  • 1 lub dwie puszki pomidorów z puszki (najlepiej krojonych) - polecam te z Lidla, ponieważ nie mają w składzie ani dodanego cukru ani soli. Jednak chwilowo ze względu na pandemię, jest to produkt niedostępny. W takiej sytuacji każda inna marka da radę. ;-)
  • 1 lub 2 ząbki czosnku
  • oliwa z oliwek
  • zioła prowansalskie
  • woda (ilość - na oko)

Wykonanie:

W garnku podgrzewam trochę oliwy. Czosnek przeciśnij przez wyżymaczkę. Po chwili dodaj pomidory z puszki, wsyp trochę ziół prowansalskich i zamieszaj. Dodaj wodę (więcej lub mniej w zależności od tego, czy lubisz gęściejsze czy rzadsze zupy). Gotuj chwilę pod przykryciem na wolnym ogniu. Zblenduj całość na gładki krem. Podawaj z dodatkiem oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia oraz mozzarellą lub fetą.


c) pomidorowa zupa krem z ciecierzycą

Przepis na tę zupę znalazłam w jednej z książek kucharskich od Alaantkoweblw. Podobny przepis można też znaleźć na ich stronie internetowej. Oczywiście nie stosuję się do końca do proporcji podanych w przepisie. Choć zwykle jest to: trochę czosnku lub cebuli, półtorej szklanki ciecierzycy z puszki lub słoika, trochę passaty pomidorowej lub krojonych pomidorów z puszki oraz takie przyprawy jak oregano, bazylia oraz tymianek. Wszystko razem podgotowuję i blenduję. Podaję z tartym serem żółtym lub fetą.




d) zupa brokułowo-ziemniaczana

składniki:

  • 1 brokuł
  • kilka ziemniaków (3-4)
  • pół cebuli
  • olej do smażenia
  • woda
  • trochę soli

Brokuł myję i kroję na kawałki (również łodygę). Ziemniaki obieram i kroję w większą kostkę. Cebulę kroję w kostkę. W garnku podsmażam cebulę, dodaję brokuł i ziemniaki. Dolewam wody. Duszę na średnim ogniu. Blenduję na krem. Podaję z oliwą z oliwek, tartym żółtym serem oraz świeżo mielonym pieprzem.

e) zupa dyniowo-marchewkowa

składniki:
  • trochę dyni
  • marchewka (1 lub 2)
  • ziemniaki (2-4)
  • cebula
  • imbir lub gałka muszkatołowa

Warzywa myję, obieram i kroję na kawałki. Cebulę kroję w kostkę. W garnku podsmażam cebulę, dodaję warzywa. Dolewam wody. Duszę na średnim ogniu. Blenduję na krem. Podaję z oliwą z oliwek, tartym żółtym serem oraz świeżo mielonym pieprzem.

f) zupa cukiniowo-ziemniaczana

składniki:

  • 1 większa lub 2 mniejsze cukinie 
  • kilka ziemniaków (3-4)
  • pół cebuli lub ząbek czosnku
  • olej do smażenia
  • woda
  • trochę soli
  • śmietana

Cukinię myję i kroję na kawałki (nie obieram jej!). Ziemniaki obieram i kroję w większą kostkę. Cebulę kroję w kostkę / czosnek przeciskam przez wyżymaczkę. W garnku podsmażam cebulę / czosnek, dodaję cukinię i ziemniaki. Dolewam wody. Duszę na średnim ogniu. Blenduję na krem. Podaję z oliwą z oliwek, tartym żółtym serem oraz świeżo mielonym pieprzem.

Ogólne zasady przy gotowaniu szybkich zup

Jeśli dobrnęliście tutaj, z pewnością zauważyliście, że mam w sumie jedną technikę niemal na wszystkie zupy. Trochę warzyw + ziemniaki oraz cebula lub czosnek. Podsmażyć, zalać wodą, dodać jakąś przyprawę (lub nie), poczekać, aż warzywa zmiękną. Zblendować. Podawać z jakimś serem i ewentualnie oliwą z oliwek. ;-)

Zero-waste'owy trik

Ponadto chciałabym Wam przekazać jeden zero-waste'owy genialny wręcz trik na wzmocnienie smaku zup. Kiedy przygotowuję zupę krem z pora, niewykorzystane liście pora, zamiast je wyrzucać, dokładnie myję, kroję na kawałki i podsmażam na maśle. Następnie wszystko blenduję. Wkładam do pojemniczków na lód i zamrażam. Średnio stosuję potem po 2 kostki porowego wzmacniacza smaku na średni garnek zupy. Żadne kostki smaku, żadne wegety.  Bulion byłby oczywiście najlepszy, ale jestem takim leniem kulinarnym, że raczej nigdy go nie zrobię. ;-)

3. drugie danie

a) czerwony ryż

Tak to danie nazywa mój syn. Jest w stanie zjeść dwie pełne porcje. Ja po takiej ilości bym dosłownie pękła. Jak wykonać mój popisowy "czerwony ryż"? Sprawa jest banalnie prosta. Oto przepis:

składniki:

  • 2/3 szklanki białego ryżu
  • 1/3 szklanki kaszy jęczmiennej (w porywach może też być kasza bulgur)
  • 1/2 szklanki czerwonej soczewicy
  • kilka (około 4) suszonych pomidorów pokrojonych na małe kawałeczki (tnę je nożyczkami; tak jest wg mnie najprościej)
  • trochę (łyżeczka lub dwie) ziół prowansalskich
  • * opcjonalnie trochę cebuli/czosnku
Ryż, kaszę i czerwoną soczewicę wrzucam do gotującej się wody.
Dodaję suszone pomidory i zioła prowansalskie (ewentualnie też podsmażony wcześniej czosnek lub cebulę). Gotuję pod przykryciem na małym ogniu. Pod koniec do prawie już idealnie ugotowanego ryżu, kaszy i soczewicy dodaję jeszcze pomidory z puszki lub passatę, mieszam, gotuję jeszcze chwilę. Podaję zwykle z niewielką ilością oliwy z oliwek i jakimś serem. Czasem posypuję też pestkami np. słonecznika lub dyni.

b) spaghetti ze szpinakiem

Składniki:

  • makaron spaghetti (tyle ile się chce - ja zwykle robię 2 i pół porcji) pół na pół pełnoziarnisty i normalny.
  • opakowanie świeżego szpinaku
  • jeden ząbek czosnku
  • pieprz ziołowy (ile się chce; ja sypię go sporo, bo lubię; może też być gałka muszkatołowa)
  • troszkę oliwy z oliwek do podsmażenia czosnku
  • pół opakowania małej śmietany 18%
  • feta do posypania na wierzchu
  • można też dodać sól - choć ja soli w kuchni prawie nie używam

Przygotowanie:

Makaron ugotować według przepisu na opakowaniu.
Na rozgrzanej patelni podsmażyć przeciśnięty przez praskę czosnek. Dodać szpinak i smażyć na małym ogniu aż puści sok. Można troszkę go podlać wodą lub wodą pozostałą z gotowania makaronu. Dodać pieprz ziołowy wedle uznania. Dusić szpinak do miękkości. Na końcu dodać śmietanę i dusić jeszcze chwilę.

Kiedyś tu kończył się przepis. Teraz, ponieważ Sebastian nie przepada za strukturą ugotowanego szpinaku i na taki szpinak mówi bleee, całość szpinakowatego sosu traktuję jeszcze po chamsku blenderem, aż zrobi się szpinakowa bryja. Potem do takiej bryi dodaję ugotowany makaron i mieszam wszystko razem. Efekt wizualny jest całkiem zadowalający. Wygląda to trochę jak pesto. Tylko że nie bazyliowe, a szpinakowe. ;-)

Na koniec już na talerzu taki makaron można posypać jeszcze serem feta albo żółtym serem.

c) sos do makaronu z czerwonej soczewicy

To kolejny przepis od blogerek z alaantoweblw. Jest banalnie prosty, szybki w wykonaniu, zdrowy oraz pyszny. Oto przepis na ten sos. Kiedy mam ochotę na bardziej pożywny makaron niż taki po prostu z sosem pomidorowym, używam właśnie tego przepisu. Resztki sosu stosuję też jako mazidło do kanapek albo grzanek. Pycha!

d) kurczak z gruszką i migdałami

Uwielbiam to danie za prostotę wykonania oraz za rewelacyjne połączenie smakowe. Było to jedno z dań na obiedzie w dzień mojego ślubu. Polecam. Ja używam tego przepisu. Oczywiście go upraszczam. Migdałów w ogóle już nie stosuję i nie używam dodatkowej gruszki do dekoracji dania.

e) tortilla ziemniaczana

składniki:
  • 1 kg obranych ziemniaków
  • 5 większych jajek lub 6 mniejszych
  • dużo oleju do smażenia
  • ewentualnie sól do smaku

Jest to chyba najbardziej czasochłonny przepis. Choć, jeśli bym tylko miała maszynę obierającą i krojącą ziemniaki, to byłby przepis-pikuś. Ale nie mam, stąd klasyfikuję niniejszy przepis jak średnio skomplikowany. ;-)


Obierz ziemniaki. Pokrój je na cienkie, kwadratowe plasterki o szerokości 3-4 mm. Nalej na patelnię dużo oliwy albo oleju rzepakowego, albo mieszanki tych dwóch i włącz palnik na maksymalną temperaturę. Jak się olej nagrzeje, wrzuć na patelnię ziemniaki i mieszaj co jakiś czas, żeby nie przywarły. Kiedy ziemniaki będą powoli się złociły, odcedź je z oleju. W osobnym naczyniu rozbełtaj jajka. Niewielką ilością soli posól ziemniaki i jajka. Na podgrzaną patelnię z niewielką ilością oleju wylej ziemniaki z jajkami i przykryj pokrywką. Możesz na początku dać duży ogień a potem mniejszy. I na koniec najtrudniejsze, czyli przerzucić tortillę w całości na drugą stronę. Ja w tym celu biorę duży płaski talerz, przykrywam nim patelkę, energicznie odwracam patelnię do góry nogami, po czym zsuwam tortillę z talerza z powrotem na patelkę. Czekam chwilkę, aż się podsmaży na drugiej stronie i tyle. Smacznego, a raczej "Que aproveche". Jest to bowiem przepis hiszpański. ;-)

e) pierogi dla leniwych

Kup pierogi (w supermarkecie albo w małej osiedlowej pierogarni, wspomagając ich tym samym w tym trudnym czasie dla małych przedsiębiorców). Podgrzej pierogi w garnku z gorącą wodą i polej roztopionym masłem lub oliwą. Smacznego. ;-)

f) pizza dla leniwych

Kup spód od pizzy. Rozprowadź na jej powierzchni sos pomidorowy oraz starty ser (mozzarella lub jakikolwiek ser żółty). Możesz dodać jeszcze dowolne składniki, które lubisz. U mnie jest to najczęściej szynka, oliwki oraz jeszcze jakiś inny rodzaj sera, niż ten główny. Włóż tak przygotowaną pizzę do nagrzanego piekarnika. Odczekaj kilka minut, wyjmij z piekarnika. Włącz muzykę z "Ojca chrzestnego" lub największe przeboje Al Bano. Pizza gotowa do spożycia. Buon appetito!

Jest jeszcze inna opcja na pyszną pizzę. Zamów pizzę w okolicznej pizzerii dowozem do domu. Zjedz. ;-)

4. kolacja

a) jakiekolwiek resztki z obiadu. ;-)


b) bardzo delikatne guacamole

składniki:

  • awokado
  • pomidor
  • * troszkę cebuli
  • świeżo mielony pieprz
  • troszkę soku z cytryny
Pomidor sparz i obierz ze skórki (jak Ci się nie chce parzyć, pokrój ze skórką). Pokrój. Awokado przekrój na pół i wydłub miąższ łyżką. Cebulę pokrój na mniejsze kawałki. Wszystkie składniki zblenduj na gładką masę. Dodaj trochę soku z cytryny oraz świeżo mielonego pieprzu. Guacamole gotowe. Smacznego. Ja je jem jako dip do chleba.

c) sałatka ryżowa z tuńczykiem i kukurydzą

Składniki:

  • 2/3 szklanki ryżu
  • 1/3 szklanki kaszy bulgur (możesz zastąpić kaszę ryżem)
  • puszka kukurydzy konserwowej
  • puszka tuńczyka w oleju
  • majonez
  • bazylia do smaku
  • sól
  • pieprz świeżo mielony
Ryż i kaszę gotuję aż do miękkości. Schładzam w zimnej wodzie lub czekam aż wystygnie. Dodaję kukurydzę z puszki oraz odsączonego z oleju tuńczyka. Dodaję trochę majonezu (można zmieszać pół na pół z jogurtem naturalnym). Doprawiam do smaku suszoną bazylią, świeżo mielonym czarnym pieprzem oraz solą. Gotowe. Mimo że sałatka najlepiej smakuje schłodzona, pierwszą porcję zawsze zjadam w temperaturze pokojowej. Nigdy nie mam na tyle cierpliwości, aby odczekać odpowiednią ilość czasu. Za bardzo lubię to danie. ;-)

d) pasta z ciecierzycy

Przepis na nią znajdziecie na blogu jazwyklamatkaa. Mówię Wam - palce lizać!

5. coś słodkiego

a) piernik pomidorowy

Jest nie tylko przepyszny, ale też banalnie prosty w wykonaniu oraz zdrowy. Przepis na niego znajdziecie na blogu Jadłonomia. Oczywiście możecie użyć do niego kupnej przyprawy korzennej. Ja swoją robię w większych ilościach według przepisu z bloga dobre zielsko.


b) chlebek bananowy

Uwielbiam banany oraz słodzone nimi zdrowe ciasta. Na blogu alaantkoweblw możecie znaleźć banalny przepis na to ciasto. Pychota!

c) budyń czekoladowy

Najprostszy z dotychczasowo znalezionych w internecie przepisów na budyń czekoladowy własnej roboty znalazłam na blogu szczesliva.pl. Oto przepis. Uwaga! Osoby lubiące oblizywać łyżki podczas gotowania (patrz -> ja)! Jeśli to zrobicie w trakcie przygotowywania budyniu, będzie on wodnisty i nigdy Wam nie stężeje. ;-)

* oczywiście jeszcze łatwiej będzie kupić budyń w torebce. Jednak skład takich produktów jest często kiepski. Ponieważ zrobienie budyniu w domu jest naprawdę proste, obstaję przy jego produkcji domowej nawet w czasach koronawirusa. ;-)

d) kisiel owocowy

Dowolne owoce (nawet mrożone) podgrzej w garnku z wodą. Zblenduj na gładką masę. Jeśli smak będzie zbyt kwaśny, posłódź np. syropem klonowym albo miodem. Dodaj skrobię ziemniaczaną rozpuszczoną w niewielkiej ilości zimnej wody. Zamieszaj. Gotowe.

* oczywiście jeszcze łatwiej będzie kupić kisiel w torebce. Jednak skład takich produktów jest często kiepski. Ponieważ zrobienie kisielu w domu jest naprawdę proste, obstaję przy jego produkcji domowej nawet w czasach koronawirusa. ;-)


A jakie są Wasze super proste przepisy na przetrwanie przedłużającej się izolacji koronawirusowej? Chętnie je poznam i wypróbuję.



Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco z moimi działaniami i niczego nie przegapić:

- obserwuj mnie na Facebooku - Mama pod prąd FB

- zaglądaj do mnie na Instagramie - Mama pod prąd Instagram

środa, kwietnia 24, 2019

Zdrowe zakupy w Lidlu

Zdrowe zakupy w Lidlu
źródło: Pixabay
To uczucie, kiedy masz motylki w brzuchu. Uczucie lekkości i przepełniająca Cię radość. No i ten uśmiech od ucha do ucha. Znacie to? Ja tak się czuję, kiedy... jestem na zakupach w spożywczym. Bez dzieci rzecz jasna. 😉

poniedziałek, marca 11, 2019

Tort urodzinowy dla dziecka... bez cukru

Tort urodzinowy dla dziecka... bez cukru
Jak ten czas szybko leci! Dopiero co piekłam tort na pierwsze urodziny Sebastiana, a już Sebastian obchodził drugie! Daleko mi do kuchennych Nigelli, a o wiele bliżej do Ch... Pani Domu. Taka prawda i nie zamierzam tu nikogo oszukiwać. Z moimi kiepskimi zdolnościami kulinarnymi oraz brakiem chęci do gotowania już się pogodziłam i zaakceptowałam je. 😉Co prawda po narodzinach swoich dzieci gotuję więcej oraz zdrowiej niż kiedyś, jednak nadal nie jest to moją pasją. Wróć - nigdy raczej pasją nie będzie. Prędzej koniecznością.




Ale jest taki jeden dzień w roku, w którym czuję wewnętrzną potrzebę, żeby coś ugotować i, co więcej, sprawia mi to niesamowitą radość. Tak. Dobrze przeczytaliście - RADOŚĆ.😉Tym dniem są urodziny moich dzieci. Nie wyobrażam sobie, żeby obchodziły swoje urodziny bez wypasionego tortu lub też, żeby to był tort kupiony. Pewnie za kilka lat zweryfikuję ten drugi punkt i będę kupować torty, ale na chwilę obecną czuję wewnętrzną potrzebę wyrażenia miłości do swojego dziecka poprzez ten symboliczny tort urodzinowy. 😉

W diecie swoich dzieci staram się unikać cukru. Więcej o tym, dlaczego to robię, znajdziecie we wpisie na temat BLW. Przepis, który przedstawię Wam poniżej nie zawiera cukru rafinowanego. Zamiast niego w biszkoptach użyłam cukru kokosowego, który ma znacznie niższy indeks glikemiczny od standardowego cukru oraz zawiera w niewielkich ilościach, ale jednak: potas, miedź, tiaminę, cynk, żelazo, wapń oraz witaminę C.



Długo w czeluściach Internetu szukałam przepisu na prosty i pyszny tort bez cukru rafinowanego. I co? I pstro! Niczego ciekawego (oprócz przepisu, który już wykorzystałam na pierwsze urodziny mojego syna) nie znalazłam. 

Dlatego tort na drugie urodziny Sebastiana jest zlepkiem z dwóch przepisów z moimi dodatkowymi modyfikacjami. Pierwszym był przepis na biszkopt orzechowy zamieszczony na stronie najsmaczniejsze.pl, a drugim - przepis na masę śmietankowo-gruszkową ze strony klasatortowa.pl

Tort marzenie - z orzechami i gruszkami


Jeśli chodzi o tort z okazji drugich urodzin Sebastiana, miałam tylko jedno marzenie: żeby to był tort z orzechów włoskich i żeby w jego składzie były też gruszki. Dlaczego taki a nie inny tort? - zapytacie. Ponieważ w tym momencie Sebastian ma fazę na obydwa składniki. Chrupie orzechy włoskie jak wiewiórki z książki o Puciu ;-) i pożera gruszki niczym jego rodzona mama - czyli ja. ;-)




Przepis na orzechowo-gruszkowy tort urodzinowy:

składniki:


biszkopt - łącznie trzeba upiec dwa biszkopty; poniżej podaję ilości na jeden biszkopt; użyłam tortownicy o średnicy 26 cm 


  • 120 g zmielonych orzechów włoskich 
  • 5 jajek (białka i żółtka oddzielnie)
  • 70 gramów (około pół szklanki) cukru pudru (zrobionego z cukru kokosowego) 
  • 20 g skrobi ziemniaczanej (1,5 łyżki) 
  • 40 gramów kaszy manny (4 łyżki) 
  • pół cytryny i niecała szklanka herbaty Rooibos 


kandyzowane gruszki
  • 3 gruszki (lepiej twardsze niż miększe) 
  • kilka kropli aromatu waniliowego 
  • 2 łyżki syropu klonowego 
  • trochę wody
masa
  • 1 miękka gruszka
  • 500 g serka mascarpone
  • 600 ml śmietanki 30% lub 36% 
  • 2 łyżki syropu klonowego

Przygotowanie:

biszkopt:

Przygotuj wszystkie składniki, tak, aby były pod ręką.



Temperaturę w piekarniku ustaw na 180°C, a wewnętrzną część tortownicy wysmaruj masłem i oprósz mąką.

W miseczce zmieszaj zmielone orzechy razem z kaszą manną i skrobią ziemniaczaną. Do jednej miski przełóż białka i zmiksuj je na gęstą i sztywną pianę. 



W drugiej misce umieść żółtka, dodaj cukier puder i zmiksuj na gładką masę. 





Potem mieszankę orzechową dodawaj po jednej łyżce do ubitych białek i mieszaj wszystko delikatnie drewnianą łyżką.



Następnie zrób to samo z masą jajeczną - dodawaj ją powoli do białek z mieszkanką orzechową cały czas mieszając delikatnie łopatką i uważając, aby masa nie opadła. 



Na koniec masę przelej do formy i wstaw do rozgrzanego piekarnika.
Biszkopt piecz około 35 minut (do suchego patyczka).
Upieczony biszkopt wyjmij z piekarnika. Pozostaw go w blaszce do całkowitego ostudzenia.

Włóż drugi biszkopt do piekarnika i piecz tak samo, jak pierwszy.
W międzyczasie przygotuj roztwór do nasączenia biszkoptów: zaparz jedną torebkę herbaty Rooibos i odstaw do wystygnięcia. Potem dodaj do herbaty sok z połówki małej cytryny.
Kiedy biszkopty nie będą już gorące, wyjmij je delikatnie z foremki i nasącz przygotowanym roztworem herbaciano-cytrynowym.


kandyzowane gruszki:

Gruszki wymyj i obierz ze skórki.



Następnie pokrój je na plasterki. Pokrojone gruszki przełóż na patelnię. Dodaj do nich kilka kropli aromatu waniliowego, dwie łyżki syropu klonowego oraz jeszcze troszkę wody, żeby gruszki się nie przypaliły. Podsmażaj wszystko na małym ogniu. Smaż przez kilka minut od czasu do czasu mieszając. Kiedy gruszki będą już miękkie, zdejmij patelnię z ognia i odstaw na bok do wystygnięcia.


masa
Kremówkę z syropem klonowym ubij na sztywno. Następnie powoli dodawaj do niej serek mascarpone cały czas miksując. Miękką gruszkę obierz i zetrzyj na drobnych oczkach tarki. Dodaj ją do kremu i wymieszaj. Na samym końcu do kremu dodaj jeszcze syrop klonowy i ponownie wymieszaj.


tworzenie tortu
Na dużym talerzu połóż jeden nasączony już biszkopt. Na biszkopcie ułóż kandyzowane gruszki.



Następnie pokryj gruszki grubą warstwą kremu. Na krem połóż drugi nasączony już biszkopt i ponownie przykryj go grubą warstwą kremu. Kremem pokryj również boki tortu.



Tak przygotowany tort możesz jeszcze udekorować w dowolny sposób. Ja wybrałam do tego borówki i połówki orzechów włoskich. Włóż tort do lodówki. Najlepiej będzie smakować następnego dnia. Smacznego 😊



Reakcja na tort


Sebastian swoim tortem urodzinowym był po prostu zachwycony. Miał wszystkie składniki, które uwielbia: orzechy i borówki do wyjadania z góry tortu oraz gruszki, śmietanę i orzechy w jego wnętrzu. Mojemu dziecku smakował tak, że nie tylko mu się uszy trzęsły, ale również przez cały czas mówił "Am, mniam, mniam. Am, mniam, mniam. Am, mniam, mniam". 😊😊😊




Spodobał Wam się ten przepis? A może znacie jeszcze jakiś inny przepis na tort urodzinowy bez cukru? Dajcie znać. Z chęcią go poznam. 😊




Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco z moimi działaniami i niczego nie przegapić:

- obserwuj mnie na Facebooku - Mama pod prąd FB

- zaglądaj do mnie na Instagramie - Mama pod prąd Instagram

czwartek, grudnia 06, 2018

Słodycze bez cukru dla leniwych

Słodycze bez cukru dla leniwych
Zdradzę Wam dziś pewną tajemnicę. Po jej wyjawieniu pewnie niektórzy z Was uznają mnie za oszołomkę. Dlaczego tak sądzę? Sami się przekonajcie i zdecydujcie. Co ja takiego robię? Nie podaję swojemu dziecku zwyczajnych słodyczy. Ale jak to? Dzieciństwo bez jajek Kinder? Bez Maltanek? Bez Kasztanków, Michałków i Malag? Bez Marsów i Milky Wayów? Bez krówek oraz czekolad Milka, z których opakowań uśmiecha się ta piękna fioletowa krowa? Bez chrupiących Grześków? Bez szampańskich delicji? Bez soczków Kubuś? Bez Coca Coli, Mirindy czy też Sprite'a?!

poniedziałek, czerwca 18, 2018

BLW, czyli o co chodzi z tym całym "Bobas Lubi Wybór"?

BLW, czyli o co chodzi z tym całym "Bobas Lubi Wybór"?
Pierwszy posiłek inny niż mleko. Czyli, innymi słowy, zachwyt nad brokułem. :D

Długo zwlekałam z napisaniem tego posta. Może nawet zbyt długo. Mój syn ma w tym momencie prawie rok i cztery miesiące, a BLW zaczęłam u niego wprowadzać od samego początku, od kiedy jest to wskazane, czyli mniej więcej, kiedy skończył pół roku. Natomiast tak to chyba jest z zagadnieniami obszernymi, na których temat wie się dużo, że nie wiadomo, jak je ugryźć i przedstawić w sposób zwięzły i zrozumiały dla każdego. Tak więc czekałam na odpowiedni moment, na pewnego rodzaju natchnienie. Przyszło dopiero teraz, ale na szczęście przyszło, więc piszę. ;-)

poniedziałek, marca 12, 2018

Tort na pierwsze urodziny... bez cukru

Tort na pierwsze urodziny... bez cukru
tort urodziny bez cukru

Pierwsze urodziny dziecka nie są chyba dla niego tak ważne jak dla jego rodziców. Dziecko przecież i tak tego wydarzenia nie będzie pamiętać. Pierwszą rzeczą, jaką ja na przykład pamiętam ze swojego życia to, kiedy miałam 2 lata i 3 miesiące, i urodził się mój brat. Pamiętam, jak rodzice weszli z nim do mieszkania trzymając go na rękach. Pewnie gdyby się wtedy nie urodził, jeszcze trochę czasu by minęło do mojego pierwszego wspomnienia z dzieciństwa. Swoich urodzin natomiast, ani pierwszych, ani drugich, ani trzecich, czy  też czwartych nie pamiętam.

Pierwsze urodziny dziecka dla jego rodziców są pierwszą okrągłą rocznicą i to nie byle czego, bo przecież narodzin ich syna czy córki. Dodatkowo mama dziecka, o czym pisałam ostatnio, obchodzi wtedy równocześnie rocznicę swojego porodu. ;-)
Copyright © 2016 Mama pod prąd , Blogger