piątek, grudnia 11, 2020

"Elf do zadań specjalnych" Katarzyny Wierzbickiej - recenzja

"Elf do zadań specjalnych" Katarzyny Wierzbickiej - recenzja

Książka o świętach? To nie dla mnie!

- Książka o tematyce świątecznej? To nie dla mnie - pomyślałam i zamknęłam wyszukiwarkę w komputerze.

Może pomyślicie, że jestem jakaś nienormalna, ale naprawdę nie przepadam za Świętami. Po pierwsze, jestem osobą niewierzącą. Wiem co prawda, że korzenie świąt sięgają wielu wierzeń pogańskich i po prostu wraz z nastaniem chrześcijaństwa powoli były przez tę religię asymilowane. Jednak mimo wszystko obecnie święta te nazywa się bożonarodzeniowymi, a przez to czuję, że jakoś mojej osoby nie dotyczą.

Po drugie, bardzo nie podoba mi się rozbuchany konsumpcjonizm, a to właśnie on dominuje we współczesnym sposobie obchodzenia świąt. Kup, kup, kup. Prezent tu, prezent tam. Setna świąteczna dekoracja, kolejny nowy ciuch, żeby wyglądać jak Majdanowa na zdjęciach z choinką. Pokazówka, popisówka. Bieganie po galeriach handlowych, kompulsywne świąteczne zakupy w Internecie. Szybko, szybko, szybko. Byle zdążyć przed dwudziestym czwartym. No sorry. Nie moja bajka.

sobota, listopada 21, 2020

Spodnie dziecięce dla chłopców i dziewczynek, czyli skąd te różnice?

Spodnie dziecięce dla chłopców i dziewczynek, czyli skąd te różnice?

Ponieważ ostatnio, kiedy nie myślę o smutnej rzeczywistości kobiecej w Polsce oraz COVIDowej w kraju i na świecie, zajmuję się rzeczami tak przyziemnymi, jak choćby kupowaniem ubrań dla swoich dzieci na jesień i zimę, chciałabym się z Wami podzielić pewnym spostrzeżeniem związanym z tematem odzieży dla najmłodszych. 

Zwykle staram się kupować ubrania z drugiej ręki, a jeśli to niemożliwe, od polskich producentów szyjących u nas w kraju, choć nie za kosmiczne pieniądze, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie siedzę (jeszcze 😉) na kupie kasy. 

środa, lipca 08, 2020

Macierzyństwo bez ściemy #10 wywiad z Natalią Cukier autorką bloga Z cukrem albo wcale

Macierzyństwo bez ściemy #10 wywiad z Natalią Cukier autorką bloga Z cukrem albo wcale
Dziś zapraszam Was na kolejny wywiad z cyklu "Macierzyństwo bez ściemy". Przypominam, że są to wywiady na wskroś realistyczne. Żadna z mam, która zgodzi się odpowiedzieć na moje pytania, nie będzie mogła owijać w bawełnę. Ma mówić prawdę i tylko prawdę, i pod żadnym pozorem nie może idealizować.

Różowym i słodziutkim instamamuśkom mówię kategoryczne NIE! 😉


NATALIA CUKIER

Prowadzi blog "Z cukrem albo wcale", który przez najbliższe tygodnie bierze udział w konkursie Blogs from the Heart. Możecie na niego zagłosować pod poniższym linkiem. Poza tym pracuje w biurze linii lotniczej i walczy obecnie z ostrym cieniem mgły 😄, czyli zmaga się z tym, co branża lotnicza przeżywa w związku z COVIDem. Poza tym - jeśli tylko ma czas - to czyta. Ponadto, kocha orkiestry dęte – jest tamburmajorką, prowadzi orkiestrę podczas przemarszu (i ma na to papiery!).

wtorek, czerwca 30, 2020

Macierzyństwo bez ściemy #9 wywiad z Małgorzatą Dudą

Macierzyństwo bez ściemy #9 wywiad z Małgorzatą Dudą
Dziś zapraszam Was na kolejny wywiad z cyklu "Macierzyństwo bez ściemy". Przypominam, że są to wywiady na wskroś realistyczne. Żadna z mam, która zgodzi się odpowiedzieć na moje pytania, nie będzie mogła owijać w bawełnę. Ma mówić prawdę i tylko prawdę, i pod żadnym pozorem nie może idealizować.

Różowym i słodziutkim instamamuśkom mówię kategoryczne NIE! 😉

MAŁGORZATA DUDA

Mama ponad 2-letniej Emily, która pojawiła się w jej życiu jak grom z jasnego nieba i została w nim jako światełko w tunelu.😀 Mieszka w południowym Londynie. Od niedawna peskatarianka i dekoratorka tortów, a od dawna projektantka i twórczyni biżuterii z koralików.


środa, czerwca 24, 2020

Moje dzieci, jestem z Was dumna

Moje dzieci, jestem z Was dumna

Kochany synku, kiedy z radością pokazujesz mi kwiatek wykonany przez Ciebie w żłobku, jestem z Ciebie dumna. Widzę, że jego listki nie przylegają do łodyżki, a płatki ustawione są nieregularnie. Dla osoby z zewnątrz ten obrazek mógłby być beznadziejny. Dla mnie jednak jest najpiękniejszy na świecie. Wiem, ile trudności sprawiają Ci prace manualne. Masz przecież stwierdzone słabe rozwinięcie mięśni nadgarstka. Cieszę się więc z każdego Twojego sukcesu w tej dziedzinie.

Kochana córeczko, kiedy układasz puzzle ze zwierzętami i wskazując na nie, starasz się powiedzieć, jakie dźwięki wydają, jestem z Ciebie dumna. Dla osoby z zewnątrz taka niewyraźna wymowa mogłaby być powodem do śmiechu. Dla mnie jednak każde Twoje "chr chr" na świnkę czy "mia mia" na kota to najpiękniejsze dźwięki. Wiem, ile trudności sprawia Ci mówienie. Przed nami jeszcze sporo ćwiczeń mięśni twarzy, które masz mało rozwinięte w porównaniu z innymi dziećmi. Cieszę się więc z każdego Twojego sukcesu w tej dziedzinie.

poniedziałek, czerwca 22, 2020

Macierzyństwo bez ściemy #8 wywiad z Joanną Kaźmierczak, autorką bloga KreAśka

Macierzyństwo bez ściemy #8 wywiad z Joanną Kaźmierczak, autorką bloga KreAśka
Dziś zapraszam Was na kolejny wywiad z cyklu "Macierzyństwo bez ściemy". Przypominam, że są to wywiady na wskroś realistyczne. Żadna z mam, która zgodzi się odpowiedzieć na moje pytania, nie będzie mogła owijać w bawełnę. Ma mówić prawdę i tylko prawdę, i pod żadnym pozorem nie może idealizować.

Różowym i słodziutkim instamamuśkom mówię kategoryczne NIE! 😉

JOANNA KAŹMIERCZAK


Jest mamą 14 miesięcznego synka i szczęśliwą żoną. Z wykształcenia pedagożka, z serca dusza artystyczna. Tworzy blog KreAśka, w którym opisuje swoją codzienność, dzieli się pomysłami i inspiracjami dla dzieci oraz ich rodziców.

poniedziałek, czerwca 15, 2020

Macierzyństwo bez ściemy #7 wywiad z Karoliną Sperudą

Macierzyństwo bez ściemy #7 wywiad z Karoliną Sperudą
Dziś zapraszam Was na kolejny wywiad z cyklu "Macierzyństwo bez ściemy". Przypominam, że są to wywiady na wskroś realistyczne. Żadna z mam, która zgodzi się odpowiedzieć na moje pytania, nie będzie mogła owijać w bawełnę. Ma mówić prawdę i tylko prawdę, i pod żadnym pozorem nie może idealizować.

Różowym i słodziutkim instamamuśkom mówię kategoryczne NIE! 😉

KAROLINA SPERUDA

Jest mamą dwójki dzieci – Emy (3 lata) i Tomíka (4 miesiące). Od 10 lat mieszka w Czechach. Najpierw studiowała bohemistykę we Wrocławiu, potem wyjechała do Pragi na Erasmusa... i już została. Tworzy dwujęzyczną, wegetariańską rodzinę, która poza tym za bardzo nie odbiega od normy 😉. Karolina lubi bieganie, rowery, dobrą kawę i książki – chociaż na to wszystko ma obecnie zbyt mało czasu. Na blog "Mama pod prąd" trafiła na facebookowej grupie Zero waste, dzięki wpisowi o pieluchach wielorazowych, których jej dzieci też używają. Stosują je, ponieważ cała rodzina Karoliny stara się żyć w miarę możliwości ekologicznie.


poniedziałek, czerwca 08, 2020

Macierzyństwo bez ściemy #6 wywiad z Wiktorią Grygierzec, właścicielką Camino Travel Center

Macierzyństwo bez ściemy #6 wywiad z Wiktorią Grygierzec, właścicielką Camino Travel Center
Dziś zapraszam Was na kolejny wywiad z cyklu "Macierzyństwo bez ściemy". Przypominam, że są to wywiady na wskroś realistyczne. Żadna z mam, która zgodzi się odpowiedzieć na moje pytania, nie będzie mogła owijać w bawełnę. Ma mówić prawdę i tylko prawdę, i pod żadnym pozorem nie może idealizować.

Różowym i słodziutkim instamamuśkom mówię kategoryczne NIE! 😉


WIKTORIA GRYGIERZEC


Jest mamą 2,5 rocznego Ksawerego (lokalnie nazywanego Xabi), rówieśnika i kolegi Sebastiana.

Pochodzi z Krakowa. Z wykształcenia i zamiłowania jest iberystką i luzytanistką.

Obecnie mieszka w Hiszpanii, w Santiago de Compostela, gdzie wraz z mężem prowadzi firmę związaną z turystyką pielgrzymkową Camino Travel Center.

Gdyby nie pracowała w turystyce, pewnie by coś tam tłumaczyła z portugalskiego i hiszpańskiego, ale to taki jej sekretny plan na emeryturę. 😉

poniedziałek, maja 25, 2020

Macierzyństwo bez ściemy #4 wywiad z Martą Rusek-Cabaj, autorką bloga Hoo Hooo Things

Macierzyństwo bez ściemy #4 wywiad z Martą Rusek-Cabaj, autorką bloga Hoo Hooo Things
Dziś zapraszam Was na kolejny wywiad z cyklu "Macierzyństwo bez ściemy". Przypominam, że są to wywiady na wskroś realistyczne. Żadna z mam, która zgodzi się odpowiedzieć na moje pytania, nie będzie mogła owijać w bawełnę. Ma mówić prawdę i tylko prawdę, i pod żadnym pozorem nie może idealizować.

Różowym i słodziutkim instamamuśkom mówię kategoryczne NIE! 😉


MARTA RUSEK-CABAJ


Czwartą odważną mamą, która podjęła się wyzwania jest Marta Rusek-Cabaj, blogowa Pani Sowa (bo lubi pracę wieczorami i dzielenie się wiedzą). Prowadzi blog Hoo Hooo Things. Doktora nauk humanistycznych, której specjalizacją są książki (zwłaszcza te dla dzieci). Od dziecka cierpiąca na syndrom niespokojnych rąk, wobec czego pisze, maluje, wycina, rysuje, szydełkuje i buduje makiety. Na 30. urodziny kupiła sobie domek dla lalek w skali 1:12, bo wierzy, że na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno!


poniedziałek, maja 18, 2020

Macierzyństwo bez ściemy #3 wywiad z Izabellą Nowakowską, autorką bloga Rok dla Ziemi

Macierzyństwo bez ściemy #3 wywiad z Izabellą Nowakowską, autorką bloga Rok dla Ziemi
Dziś zapraszam Was na kolejny wywiad z cyklu "Macierzyństwo bez ściemy". Przypominam, że są to wywiady na wskroś realistyczne. Żadna z mam, która zgodzi się odpowiedzieć na moje pytania, nie będzie mogła owijać w bawełnę. Ma mówić prawdę i tylko prawdę, i pod żadnym pozorem nie może idealizować.

Różowym i słodziutkim instamamuśkom mówię kategoryczne NIE! 😉


IZABELLA NOWAKOWSKA


Trzecią odważną mamą, która podjęła się wyzwania jest Izabella Nowakowska. Mama 4-letniej Mai i 1,5-rocznego Maksa. Od 6 lat szczęśliwa żona wyjątkowego męża. Codziennie zmagająca się ze swoim macierzyństwem, przez które chce przekazać dzieciom wiarę, miłość i szacunek oraz dbałość o naszą planetę. Autorka bloga „Rok dla Ziemi”, będącego zapisem jej rocznego wyzwania do bycia bardziej eko.

niedziela, kwietnia 19, 2020

SHARE WEEK 2020, czyli moje ulubione blogi

SHARE WEEK 2020, czyli moje ulubione blogi
źródło: unsplash.com

Ta dziwna, nowa i niezwykle wymagająca rzeczywistość koronawirusowa spowodowała, że prawie zapomniałam o wspaniałej corocznej akcji SHARE WEEK organizowanej przez Andrzeja Tucholskiego. Na czym ona polega? Chodzi w niej o to, że każdy bloger może polecić swoje trzy ukochane blogi, sprawiając tym samym nie tylko niebywałą radość ich twórcom, ale i dając im szansę na zostanie zauważonym przez innych.

Jeśli interesują Was moje zeszłoroczne nominacje, możecie je zobaczyć we wpisie w ramach SHARE WEEK 2019. W tym roku moje typy ulegną pewnym modyfikacjom. Z czym jest to związane? Niemal w 100% jest to spowodowane tym, że mam coraz mniej czasu na czytanie (niestety) nie mówiąc już o samym pisaniu bloga (jeszcze większe NIESTETY). Serio mówię, jeszcze raz przeczytam gdzieś w sieci, jak czas zarazy był niezwykle owocny dla Isaaca Newtona, a do osoby, która to napisała, wyślę mojego trzylatka oraz roczną córkę. Zobaczymy, jak zwiększy się wtedy u tego ktosia jego produktywność. Hehehe! (-> demoniczy śmiech). ;-)

źródło: https://ideapod.com/

Mam nadzieję, że druga część roku będzie mi (oraz nam wszystkim) bardziej przychylna i że rozwinę skrzydła piśmiennicze oraz czytelnicze. A tymczasem zapraszam Was do poznania mojej aktualnej TOP TRÓJKI ukochanych blogów.

MOJE TRZY ULUBIONE BLOGI



źródło: unsplash.com


1. SZCZĘŚLIWA SIÓDEMKA


"Szczęśliwą Siódemkę" uwielbiam od niemal początku mojego blogowania. I to na kilku płaszczyznach. Po pierwsze za jej blog, w którym nie owija w bawełnę, w którym nie słodzi, bo przyjęło się, że tak wypada, który nie jest (jak często się zdarza u innych) maszynką do robienia pieniędzy, gdzie poleca się ludziom całą masę niepotrzebnych rzeczy. Martyna, autorka bloga, mówi wprost, z głębi serca, jak wygląda jej codzienność. Po drugie, za to że mamy podobną sytuację życiową (dwójkę dzieci w niemal identycznym wieku, które teraz utknęły z nami w domu, przewracając nasze dotychczasowe życie do góry nogami). Po trzecie, ponieważ Martyna nie jest dla mnie tylko jakąś tam anonimową blogerką, a kobietą z krwi i kości, którą miałam przyjemność spotkać w rzeczywistym świecie.

2. KAROGRAFIA


Ponieważ przez ostatnie miesiące miałam bardzo ograniczoną możliwość tworzenia nowych, wartościowych treści na swoim blogu, aby nie załamać się doszczętnie (czego byłam bliska), postanowiłam przynajmniej te niewielkie zasoby wolnego czasu, podczas których mój mózg absolutnie nie był w stanie myśleć kreatywnie, wykorzystać do myślenia technicznego. Zdecydowałam się przynajmniej w niewielkim stopniu, za to w miarę systematycznie ulepszać swój blog od strony wizualnej. Jako że mój poziom wiedzy z informatyki, a tym bardziej z kodowania, jest mniejszy niż zero, chyba nie muszę Wam tłumaczyć, ile na początku doznałam momentów załamania. Raczej nie będzie przesadą stwierdzenie, że łatwiej byłoby mi się nauczyć pisać po japońsku niż zrozumieć te wszystkie <div>, <h1>, <head>, czy też <br>. :o

Na szczęście odkryłam blog zabawienie - Karografię! Karolina, autorka bloga, tłumaczy w nim tajniki kodowania oraz ogólnie upiększania blogów w sposób tak przystępny, że nawet ja jestem w stanie sama zdziałać u siebie HTMLowe cuda. Oprócz bloga, Karolina prowadzi także wspaniałą grupę na Facebooku Ładny blog jest w zasięgu ręki! - grupa dla blogujących na bloggerze, na której pomaga każdej dobitej blogowej duszyczce (w tym mnie ;-) ). Karolina jest niesamowicie uczynną i pełną pasji osobą. Nigdy się na niej nie zawiodłam. Żadnego z moich najdziwniejszych ani najgłupszych pytań nie zostawiła bez odpowiedzi. Dziękuję. <3


3. EWA POPIELARZ


Ostatnim blogiem, o którym chciałabym wspomnieć, to blog Ewy Popielarz, redaktorki i copywriterki. Ewa w niesamowicie przystępny i wciągający sposób dzieli się ze swoimi czytelnikami tajnikami nie tylko edytorstwa i redakcji, ale również języka. Chyba nie przesadzę, jeśli napiszę, że Ewa to taka nowa kobieca wersja profesora Miodka. ;-) Ewa, matka trójki dzieci (jako matka dwójki, mówię Ci, Ewo, "Szacun!"), ma czas nie tylko na nieskończoną ilość projektów redaktorskich oraz edytorskich, ale również na treningi dla początkujących edytorów, wolontaryjne projekty redaktorsko-edytorskie w dobrej wierze, oraz prowadzenie niesamowicie interesującej grupy na Facebooku: Po drugiej stronie książki - grupa (nie tylko) dla korektorów. Zarówno blog Ewy jak i jej Facebookowa grupa pozwala mi na pracę nad językiem w czasach, kiedy mój przemęczony mózg musi się wysilić, aby stworzyć dłuższe a równocześnie poprawne gramatycznie zdanie. Dzięki Ewie mam poczucie, że ćwiczę swoje zdolności językowe podczas tymczasowego impasu twórczego. Bez niej pozostałoby mi tylko ciągłe powtarzanie ulubionego wierszyka moich dzieci: "Jeden, dwa, jeden, dwa, pewna pani miała psa...", a co za tym idzie demencja językowa i szaleństwo. ;-)

Moi pozostali blogowi ulubieńcy



źródło: unsplash.com


Oprócz wspomnianych powyżej blogów TOP 3, jeśli tylko jeszcze oczy mam otwarte i mózg jako tako działający, z chęcią czytam nowe posty u: Madka roku, Na nowo śmieci, Organiczni, Alaantkoweblw oraz BLWprzepisy. Pierwszy wymieniony blog jest o tematyce literacko-parentingowej. Drugi i trzeci to blogi ekologiczne. Natomiast dwa ostatnie to gotowanie, gotowanie i jeszcze raz gotowanie (sorki, ale trzeba coś jeść, a 7 razy w tygodniu pierogi jednak u nas nie przejdą ;-) ). Ponadto, potrzebnej dawki humoru dostarczają mi regularnie: Alisunki, Jeden rysunek dziennie oraz Pigout.

A jakie blogi są waszymi ulubionymi? Może dzięki Wam poznam kogoś wspaniałego. :-)


Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco z moimi działaniami i niczego nie przegapić:

- obserwuj mnie na Facebooku - Mama pod prąd FB

- zaglądaj do mnie na Instagramie - Mama pod prąd Instagram

poniedziałek, marca 30, 2020

Gotowanie w czasach zarazy

Gotowanie w czasach zarazy
źródło: unsplash.com
No cóż. Nastały dla nas wszystkich dziwne i ciężkie czasy. Czasy, kiedy nie można już tak po prostu wyjść z domu. Czasy, kiedy kontakt z drugim człowiekiem jest niewskazany. Czasy, kiedy jeśli tylko możesz, powinieneś zostać w domu. Czasy, podczas których rodzice mają swoje dzieci do opieki 24 godziny na dobę.

Naokoło jeszcze bardziej niż kiedyś słyszy o tym, żeby dbać o siebie, żeby wzmacniać organizm, żeby zdrowo się odżywiać, wysypiać, itp., itd. Taaa. Łatwo powiedzieć.

Jak korona-sytuacja wygląda u mnie? O wysypianiu się mogę oczywiście zapomnieć! Moja córka trzyma tutaj cały czas rękę na pulsie. Podczas kwarantanny zdecydowała się przejść na dietę niemal całkowicie mleczną. I bynajmniej nie chodzi tu o mleko krowie. O nie! Jak to mówi mój syn Sebastian: "Natalia lubi mleko mamy". Córka intensywnie daje mi znać o swojej mlecznej diecie znać zarówno w dzień jak i w nocy.

Nie ukrywam, że zarówno intensywne karmienie piersią mojej córki, jak i ciągła opieka nad trzylatkiem i roczniakiem sprawiają, że jestem wyczerpana do granic możliwości. Co robię, by przeżyć? W sumie niewiele, bo też niewiele mogę, ale przynajmniej staram się w miarę zdrowo odżywiać. Jednak - od razu zaznaczę - że przygotowuję tylko i wyłącznie ekspresowe i banalnie proste dania. Podejrzewam, że wielu z Was podobnie jak ja nie ma ochoty ani sił na ślęczenie godzinami w kuchni.

Nie martwcie się. W tym wpisie podam Wam moje patenty na...

gotowanie w czasach zarazy.

1. śniadanie


a) koktajl "dinozaurowy"

Ten koktajl to moja bomba witaminowa. Dodaje mi bardzo dużo energii oraz sił każdego dnia. Piję go zwykle rano, ale też czasem w ciągu dnia, kiedy mam nagły spadek formy. Jak go wykonuję? Proste. Do kielicha blendera wrzucam kolejno w zmiennych proporcjach (w zależności od tego, jaką chcę uzyskać konsystencję oraz smak) następujące składniki:
  • banan (cały lub pół)
  • * jabłko (pół) lub inny owoc (np. gruszka - też pół)
  • 1 łyżka młodego jęczmienia - doskonałe źródło witamin, składników mineralnych, aminokwasów i błonnika pokarmowego
  • 1 łyżka mielonego siemienia lnianego
  • trochę soku pomarańczowego (najlepiej świeżo wyciskanego albo pasteryzowanego)
  • trochę jogurtu naturalnego
  • garść (lub więcej) płatków owsianych (lub z innego zboża)
* opcjonalnie 

Wszystkie składniku wrzucam do wysokiego kielicha blendera. Miksuję i przelewam do szklanki. Violà. Gotowe.

A dlaczego nazywam ten koktajl "dinozauowym"? Widząc jego kolor, nazwał go tak Sebastian, fan "Świnki Peppy". Sami zobaczcie, dlaczego. ;-)


b) kanapki z masłem orzechowym

Przepis na te kanapki jest oczywiście banalnie prosty. Otwieram słoik masła orzechowego. Smaruję nim kilka kromek chleba. Na wierzch układam kawałki banana lub rozsmarowuję cienką warstwę niesłodzonego dżemu (np dżem 100% z czarnej porzeczki - słodzony zagęszczonym sokiem jabłkowym).

UWAGA! W przepisie nie chodzi mi o standardowe masło orzechowe z dodatkiem cukru, soli i lepiej nie wiedzieć, czego jeszcze. Od jakiegoś czasu w Biedronce jest dostępny rewelacyjny i do tego dość tani produkt (od niedawna w szklanym a nie plastikowym słoiku). Chodzi mi o Krem z orzeszków ziemnych 100% orzeszków marki Go Vege. Produkt ten występuje w dwóch wersjach: z kawałkami orzeszków i zupełnie gładki. Ja osobiście wolę ten z kawałkami, bo fajnie chrupie. ;-) Jaki jest skład? Orzeszki ziemne (arachidowe) prażone. Nic więcej. A cena? Jeśli dobrze pamiętam około 10 złotych za 500 g produktu. Jak dla mnie, HIT!

Czego dostarcza tego typu śniadanie? Wysokiej zawartości białka (orzeszki ziemne mają najwięcej białka ze wszystkich orzechów), dużej ilości witaminy B3 (niacyny), tłuszczu (jedno- i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych), błonnika oraz witamin i składników mineralnych (zwłaszcza potasu)).

Zawsze, kiedy przygotowuję takie śniadanie, podśpiewuję sobie piosenkę "Peanut Butter and Jelly". ;-)


c) owsianka na jogurcie

Kolejną ekspresową opcją śniadaniową są u mnie płatki owsiane górskie z jogurtem naturalnym i owocami (obecnie ze względu na łatwość w obieraniu i krojeniu, najczęściej jest to tylko banan; jednak w tym daniu mogą znaleźć się dowolne owoce). Jak przygotowuję takie śniadanie? Na talerz wsypuję trochę płatków owsianych, kroję banana i zalewam jogurtem. Kiedy mam ochotę na jeszcze więcej słodyczy, kroję dodatkowo nożem na wiórki 2 kostki mojej ulubionej czekolady deserowej z orzechami laskowymi (z Lidla).


d) owsianka na ciepło z przyprawami korzennymi

Kiedy jest mi zimno oraz mam ciut więcej czasu i cierpliwości, przygotowuję owsiankę na ciepło. Jak ją zrobić? Do małego garnka wsypuję trochę płatków owsianych górskich. Dodaję do nich szczyptę (lub więcej) cynamonu (najlepiej cejlońskiego), imbiru oraz kardamonu w proszku. Kroję na kawałki kilka daktyli (najłatwiej pokroić suszone daktyle ekologiczne z Rossmanna - są bardzo miękkie, a do tego przepyszne). Do takiej owsianki można dodać też dowolne suszone owoce i orzechy. Dodatkowo można też pokroić na małe kawałki jabłko lub gruszkę. Następnie wystarczy dolać troszkę wody i gotować na wolnym ogniu od czasu do czasu mieszając. Po kilku minutach owsianka jest już gotowa. Na koniec dodaję do niej troszkę jogurtu naturalnego i wcinam, aż się uszy trzęsą. ;-)

2. zupa

a) zupa z porowo-ziemniaczana

Jedna z moich ulubionych zup. Ugotowała ją kiedyś dla mnie jedna moja przyjaciółka. Tutaj możecie znaleźć przepis. Oczywiście nie stosuję się do niego w 100%. Porów i ziemniaków używam w zmiennych proporcjach. To samo tyczy się cebuli i masła. Najbardziej męczące w tej zupie jest dla mnie obieranie i krojenie warzyw. Jednak, ponieważ jest to zupa krem, nie trzeba kroić warzyw zbyt mozolnie i nawet duże kawałki dadzą radę. ;-)

b) zupa krem z pomidorów

Zupa, którą sama wymyśliłam, kiedy nie miałam ochoty na żadnego gotowanie, a i owszem, na talerz pysznej gorącej zupy. Jak ją wykonać?

Składniki:

  • 1 lub dwie puszki pomidorów z puszki (najlepiej krojonych) - polecam te z Lidla, ponieważ nie mają w składzie ani dodanego cukru ani soli. Jednak chwilowo ze względu na pandemię, jest to produkt niedostępny. W takiej sytuacji każda inna marka da radę. ;-)
  • 1 lub 2 ząbki czosnku
  • oliwa z oliwek
  • zioła prowansalskie
  • woda (ilość - na oko)

Wykonanie:

W garnku podgrzewam trochę oliwy. Czosnek przeciśnij przez wyżymaczkę. Po chwili dodaj pomidory z puszki, wsyp trochę ziół prowansalskich i zamieszaj. Dodaj wodę (więcej lub mniej w zależności od tego, czy lubisz gęściejsze czy rzadsze zupy). Gotuj chwilę pod przykryciem na wolnym ogniu. Zblenduj całość na gładki krem. Podawaj z dodatkiem oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia oraz mozzarellą lub fetą.


c) pomidorowa zupa krem z ciecierzycą

Przepis na tę zupę znalazłam w jednej z książek kucharskich od Alaantkoweblw. Podobny przepis można też znaleźć na ich stronie internetowej. Oczywiście nie stosuję się do końca do proporcji podanych w przepisie. Choć zwykle jest to: trochę czosnku lub cebuli, półtorej szklanki ciecierzycy z puszki lub słoika, trochę passaty pomidorowej lub krojonych pomidorów z puszki oraz takie przyprawy jak oregano, bazylia oraz tymianek. Wszystko razem podgotowuję i blenduję. Podaję z tartym serem żółtym lub fetą.




d) zupa brokułowo-ziemniaczana

składniki:

  • 1 brokuł
  • kilka ziemniaków (3-4)
  • pół cebuli
  • olej do smażenia
  • woda
  • trochę soli

Brokuł myję i kroję na kawałki (również łodygę). Ziemniaki obieram i kroję w większą kostkę. Cebulę kroję w kostkę. W garnku podsmażam cebulę, dodaję brokuł i ziemniaki. Dolewam wody. Duszę na średnim ogniu. Blenduję na krem. Podaję z oliwą z oliwek, tartym żółtym serem oraz świeżo mielonym pieprzem.

e) zupa dyniowo-marchewkowa

składniki:
  • trochę dyni
  • marchewka (1 lub 2)
  • ziemniaki (2-4)
  • cebula
  • imbir lub gałka muszkatołowa

Warzywa myję, obieram i kroję na kawałki. Cebulę kroję w kostkę. W garnku podsmażam cebulę, dodaję warzywa. Dolewam wody. Duszę na średnim ogniu. Blenduję na krem. Podaję z oliwą z oliwek, tartym żółtym serem oraz świeżo mielonym pieprzem.

f) zupa cukiniowo-ziemniaczana

składniki:

  • 1 większa lub 2 mniejsze cukinie 
  • kilka ziemniaków (3-4)
  • pół cebuli lub ząbek czosnku
  • olej do smażenia
  • woda
  • trochę soli
  • śmietana

Cukinię myję i kroję na kawałki (nie obieram jej!). Ziemniaki obieram i kroję w większą kostkę. Cebulę kroję w kostkę / czosnek przeciskam przez wyżymaczkę. W garnku podsmażam cebulę / czosnek, dodaję cukinię i ziemniaki. Dolewam wody. Duszę na średnim ogniu. Blenduję na krem. Podaję z oliwą z oliwek, tartym żółtym serem oraz świeżo mielonym pieprzem.

Ogólne zasady przy gotowaniu szybkich zup

Jeśli dobrnęliście tutaj, z pewnością zauważyliście, że mam w sumie jedną technikę niemal na wszystkie zupy. Trochę warzyw + ziemniaki oraz cebula lub czosnek. Podsmażyć, zalać wodą, dodać jakąś przyprawę (lub nie), poczekać, aż warzywa zmiękną. Zblendować. Podawać z jakimś serem i ewentualnie oliwą z oliwek. ;-)

Zero-waste'owy trik

Ponadto chciałabym Wam przekazać jeden zero-waste'owy genialny wręcz trik na wzmocnienie smaku zup. Kiedy przygotowuję zupę krem z pora, niewykorzystane liście pora, zamiast je wyrzucać, dokładnie myję, kroję na kawałki i podsmażam na maśle. Następnie wszystko blenduję. Wkładam do pojemniczków na lód i zamrażam. Średnio stosuję potem po 2 kostki porowego wzmacniacza smaku na średni garnek zupy. Żadne kostki smaku, żadne wegety.  Bulion byłby oczywiście najlepszy, ale jestem takim leniem kulinarnym, że raczej nigdy go nie zrobię. ;-)

3. drugie danie

a) czerwony ryż

Tak to danie nazywa mój syn. Jest w stanie zjeść dwie pełne porcje. Ja po takiej ilości bym dosłownie pękła. Jak wykonać mój popisowy "czerwony ryż"? Sprawa jest banalnie prosta. Oto przepis:

składniki:

  • 2/3 szklanki białego ryżu
  • 1/3 szklanki kaszy jęczmiennej (w porywach może też być kasza bulgur)
  • 1/2 szklanki czerwonej soczewicy
  • kilka (około 4) suszonych pomidorów pokrojonych na małe kawałeczki (tnę je nożyczkami; tak jest wg mnie najprościej)
  • trochę (łyżeczka lub dwie) ziół prowansalskich
  • * opcjonalnie trochę cebuli/czosnku
Ryż, kaszę i czerwoną soczewicę wrzucam do gotującej się wody.
Dodaję suszone pomidory i zioła prowansalskie (ewentualnie też podsmażony wcześniej czosnek lub cebulę). Gotuję pod przykryciem na małym ogniu. Pod koniec do prawie już idealnie ugotowanego ryżu, kaszy i soczewicy dodaję jeszcze pomidory z puszki lub passatę, mieszam, gotuję jeszcze chwilę. Podaję zwykle z niewielką ilością oliwy z oliwek i jakimś serem. Czasem posypuję też pestkami np. słonecznika lub dyni.

b) spaghetti ze szpinakiem

Składniki:

  • makaron spaghetti (tyle ile się chce - ja zwykle robię 2 i pół porcji) pół na pół pełnoziarnisty i normalny.
  • opakowanie świeżego szpinaku
  • jeden ząbek czosnku
  • pieprz ziołowy (ile się chce; ja sypię go sporo, bo lubię; może też być gałka muszkatołowa)
  • troszkę oliwy z oliwek do podsmażenia czosnku
  • pół opakowania małej śmietany 18%
  • feta do posypania na wierzchu
  • można też dodać sól - choć ja soli w kuchni prawie nie używam

Przygotowanie:

Makaron ugotować według przepisu na opakowaniu.
Na rozgrzanej patelni podsmażyć przeciśnięty przez praskę czosnek. Dodać szpinak i smażyć na małym ogniu aż puści sok. Można troszkę go podlać wodą lub wodą pozostałą z gotowania makaronu. Dodać pieprz ziołowy wedle uznania. Dusić szpinak do miękkości. Na końcu dodać śmietanę i dusić jeszcze chwilę.

Kiedyś tu kończył się przepis. Teraz, ponieważ Sebastian nie przepada za strukturą ugotowanego szpinaku i na taki szpinak mówi bleee, całość szpinakowatego sosu traktuję jeszcze po chamsku blenderem, aż zrobi się szpinakowa bryja. Potem do takiej bryi dodaję ugotowany makaron i mieszam wszystko razem. Efekt wizualny jest całkiem zadowalający. Wygląda to trochę jak pesto. Tylko że nie bazyliowe, a szpinakowe. ;-)

Na koniec już na talerzu taki makaron można posypać jeszcze serem feta albo żółtym serem.

c) sos do makaronu z czerwonej soczewicy

To kolejny przepis od blogerek z alaantoweblw. Jest banalnie prosty, szybki w wykonaniu, zdrowy oraz pyszny. Oto przepis na ten sos. Kiedy mam ochotę na bardziej pożywny makaron niż taki po prostu z sosem pomidorowym, używam właśnie tego przepisu. Resztki sosu stosuję też jako mazidło do kanapek albo grzanek. Pycha!

d) kurczak z gruszką i migdałami

Uwielbiam to danie za prostotę wykonania oraz za rewelacyjne połączenie smakowe. Było to jedno z dań na obiedzie w dzień mojego ślubu. Polecam. Ja używam tego przepisu. Oczywiście go upraszczam. Migdałów w ogóle już nie stosuję i nie używam dodatkowej gruszki do dekoracji dania.

e) tortilla ziemniaczana

składniki:
  • 1 kg obranych ziemniaków
  • 5 większych jajek lub 6 mniejszych
  • dużo oleju do smażenia
  • ewentualnie sól do smaku

Jest to chyba najbardziej czasochłonny przepis. Choć, jeśli bym tylko miała maszynę obierającą i krojącą ziemniaki, to byłby przepis-pikuś. Ale nie mam, stąd klasyfikuję niniejszy przepis jak średnio skomplikowany. ;-)


Obierz ziemniaki. Pokrój je na cienkie, kwadratowe plasterki o szerokości 3-4 mm. Nalej na patelnię dużo oliwy albo oleju rzepakowego, albo mieszanki tych dwóch i włącz palnik na maksymalną temperaturę. Jak się olej nagrzeje, wrzuć na patelnię ziemniaki i mieszaj co jakiś czas, żeby nie przywarły. Kiedy ziemniaki będą powoli się złociły, odcedź je z oleju. W osobnym naczyniu rozbełtaj jajka. Niewielką ilością soli posól ziemniaki i jajka. Na podgrzaną patelnię z niewielką ilością oleju wylej ziemniaki z jajkami i przykryj pokrywką. Możesz na początku dać duży ogień a potem mniejszy. I na koniec najtrudniejsze, czyli przerzucić tortillę w całości na drugą stronę. Ja w tym celu biorę duży płaski talerz, przykrywam nim patelkę, energicznie odwracam patelnię do góry nogami, po czym zsuwam tortillę z talerza z powrotem na patelkę. Czekam chwilkę, aż się podsmaży na drugiej stronie i tyle. Smacznego, a raczej "Que aproveche". Jest to bowiem przepis hiszpański. ;-)

e) pierogi dla leniwych

Kup pierogi (w supermarkecie albo w małej osiedlowej pierogarni, wspomagając ich tym samym w tym trudnym czasie dla małych przedsiębiorców). Podgrzej pierogi w garnku z gorącą wodą i polej roztopionym masłem lub oliwą. Smacznego. ;-)

f) pizza dla leniwych

Kup spód od pizzy. Rozprowadź na jej powierzchni sos pomidorowy oraz starty ser (mozzarella lub jakikolwiek ser żółty). Możesz dodać jeszcze dowolne składniki, które lubisz. U mnie jest to najczęściej szynka, oliwki oraz jeszcze jakiś inny rodzaj sera, niż ten główny. Włóż tak przygotowaną pizzę do nagrzanego piekarnika. Odczekaj kilka minut, wyjmij z piekarnika. Włącz muzykę z "Ojca chrzestnego" lub największe przeboje Al Bano. Pizza gotowa do spożycia. Buon appetito!

Jest jeszcze inna opcja na pyszną pizzę. Zamów pizzę w okolicznej pizzerii dowozem do domu. Zjedz. ;-)

4. kolacja

a) jakiekolwiek resztki z obiadu. ;-)


b) bardzo delikatne guacamole

składniki:

  • awokado
  • pomidor
  • * troszkę cebuli
  • świeżo mielony pieprz
  • troszkę soku z cytryny
Pomidor sparz i obierz ze skórki (jak Ci się nie chce parzyć, pokrój ze skórką). Pokrój. Awokado przekrój na pół i wydłub miąższ łyżką. Cebulę pokrój na mniejsze kawałki. Wszystkie składniki zblenduj na gładką masę. Dodaj trochę soku z cytryny oraz świeżo mielonego pieprzu. Guacamole gotowe. Smacznego. Ja je jem jako dip do chleba.

c) sałatka ryżowa z tuńczykiem i kukurydzą

Składniki:

  • 2/3 szklanki ryżu
  • 1/3 szklanki kaszy bulgur (możesz zastąpić kaszę ryżem)
  • puszka kukurydzy konserwowej
  • puszka tuńczyka w oleju
  • majonez
  • bazylia do smaku
  • sól
  • pieprz świeżo mielony
Ryż i kaszę gotuję aż do miękkości. Schładzam w zimnej wodzie lub czekam aż wystygnie. Dodaję kukurydzę z puszki oraz odsączonego z oleju tuńczyka. Dodaję trochę majonezu (można zmieszać pół na pół z jogurtem naturalnym). Doprawiam do smaku suszoną bazylią, świeżo mielonym czarnym pieprzem oraz solą. Gotowe. Mimo że sałatka najlepiej smakuje schłodzona, pierwszą porcję zawsze zjadam w temperaturze pokojowej. Nigdy nie mam na tyle cierpliwości, aby odczekać odpowiednią ilość czasu. Za bardzo lubię to danie. ;-)

d) pasta z ciecierzycy

Przepis na nią znajdziecie na blogu jazwyklamatkaa. Mówię Wam - palce lizać!

5. coś słodkiego

a) piernik pomidorowy

Jest nie tylko przepyszny, ale też banalnie prosty w wykonaniu oraz zdrowy. Przepis na niego znajdziecie na blogu Jadłonomia. Oczywiście możecie użyć do niego kupnej przyprawy korzennej. Ja swoją robię w większych ilościach według przepisu z bloga dobre zielsko.


b) chlebek bananowy

Uwielbiam banany oraz słodzone nimi zdrowe ciasta. Na blogu alaantkoweblw możecie znaleźć banalny przepis na to ciasto. Pychota!

c) budyń czekoladowy

Najprostszy z dotychczasowo znalezionych w internecie przepisów na budyń czekoladowy własnej roboty znalazłam na blogu szczesliva.pl. Oto przepis. Uwaga! Osoby lubiące oblizywać łyżki podczas gotowania (patrz -> ja)! Jeśli to zrobicie w trakcie przygotowywania budyniu, będzie on wodnisty i nigdy Wam nie stężeje. ;-)

* oczywiście jeszcze łatwiej będzie kupić budyń w torebce. Jednak skład takich produktów jest często kiepski. Ponieważ zrobienie budyniu w domu jest naprawdę proste, obstaję przy jego produkcji domowej nawet w czasach koronawirusa. ;-)

d) kisiel owocowy

Dowolne owoce (nawet mrożone) podgrzej w garnku z wodą. Zblenduj na gładką masę. Jeśli smak będzie zbyt kwaśny, posłódź np. syropem klonowym albo miodem. Dodaj skrobię ziemniaczaną rozpuszczoną w niewielkiej ilości zimnej wody. Zamieszaj. Gotowe.

* oczywiście jeszcze łatwiej będzie kupić kisiel w torebce. Jednak skład takich produktów jest często kiepski. Ponieważ zrobienie kisielu w domu jest naprawdę proste, obstaję przy jego produkcji domowej nawet w czasach koronawirusa. ;-)


A jakie są Wasze super proste przepisy na przetrwanie przedłużającej się izolacji koronawirusowej? Chętnie je poznam i wypróbuję.



Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco z moimi działaniami i niczego nie przegapić:

- obserwuj mnie na Facebooku - Mama pod prąd FB

- zaglądaj do mnie na Instagramie - Mama pod prąd Instagram

czwartek, lutego 20, 2020

Matko, nie narzekaj

Matko, nie narzekaj

- "Jaka ja jestem zmęczona opieką nad dwójką dzieci. Nie pamiętam, kiedy już spałam kilka godzin ciągiem. Piję i piję te kawy w ciągu dnia, a i tak dalej mi się chce spać. Nie mam jak wyjść na spotkanie z koleżanką. Tylko ten dom i dom. Wieczorem, jak dzieci pójdą spać wcześniej niż zwykle, nie mam już siły przeczytać żadnej książki" - powiedziałam niedawno do jednej mojej koleżanki.

piątek, stycznia 24, 2020

Jak być bardziej eko? Proste porady #BloggersHelpWorld

Jak być bardziej eko? Proste porady #BloggersHelpWorld
Kilka dni temu zupełnie przez przypadek natknęłam się na informację o pewnej blogerskiej inicjatywie o nazwie #BloggersHelpWorld stworzonej w serwisie Mocna Grupa Blogerów

Na czym ona polega? Na tym, żeby biorący w niej udział blogerzy pokazali, swoje ekologiczne nawyki, tym samym udowadniając, że życie w zgodzie z naturą wcale nie musi być trudne. Oczywiście nie mogłam przejść obok tej akcji obojętnie. Musiałam się przyłączyć.

źródło: Pixabay

poniedziałek, stycznia 20, 2020

Dzień Babci i Dziadka - prezent DIY - kwiaty w doniczce

Dzień Babci i Dziadka - prezent DIY - kwiaty w doniczce

Jednym z ważniejszych świąt dla każdego dziecka jest niewątpliwie Dzień Babci i Dziadka. Za moich czasów z okazji tego święta zawsze przygotowywałam laurkę. Pamiętam, jak bardzo cieszył mnie zarówno proces jej tworzenia, jak i potem radość mojej Babci na widok przygotowanego przeze mnie upominku. Mając tak miłe wspomnienia związane z tym dniem, mimo że moje dzieci są jeszcze za małe na całkowicie samodzielne wykonywane laurki, postanowiłam co roku robić tego typu prace z ich jak na razie niewielką pomocą, która z roku na rok na pewno będzie coraz większa.
Copyright © 2016 Mama pod prąd , Blogger