czwartek, października 24, 2019

Macierzyństwo bez ściemy #1 wywiad z Martyną Pawłowską-Dymek, autorką bloga Szczęśliwa Siódemka

Na wielu blogach można przeczytać wywiady z mamami. Lubię tego typu cykle, więc postanowiłam, że i na moim powstanie taka seria. Jednak nie chciałam, żeby te wywiady były podobne do tylu innych. Zdecydowałam więc, że u mnie na blogu będą one na wskroś realistyczne. Żadna z mam, która zgodzi się odpowiedzieć na moje pytania, nie będzie mogła owijać w bawełnę. Ma mówić prawdę i tylko prawdę, i pod żadnym pozorem nie może idealizować. Różowym i słodziutkim instamamuśkom mówię kategoryczne NIE! 😉



Martyna Pawłowska-Dymek



Pierwszą odważną mamą, która podjęła się wyzwania jest Martyna Pawłowska-Dymek, autorka wspaniałego bloga Szczęśliwa Siódemka.





Blogerka, pisarka, wokalistka, fotomodelka i fajna dziewczyna. 😊Organizuje akcję charytatywną „Brzuszkowy Mikołaj” – kliknijcie na link, a poznacie szczegóły tego wydarzenia na fanpage'u Szczęśliwej Siódemki. Jest szczęśliwą i wiecznie zakochaną żoną, ma dwóch wspaniałych synków, a także dwie kotki i szalonego psa. W sumie jest ich siedmioro – stąd nazwa bloga. 😊 

1. Czym macierzyństwo w realu różni się od tego na Instagramie? 

Nie wiem, czy jestem właściwą osobą do udzielenia odpowiedzi na to pytanie, bo nie mam Instagrama 😊 Ale myślę, że wiem, o co chodzi: o wyidealizowaną wizję życia, którą widzimy na zdjęciach. Powiem Ci, że zdarzyło się tak, że mnie i mojego męża określono jako „słodziaków”, kiedy braliśmy udział w jednym konkursie fotograficznym, i to była właśnie forma krytyki, że jesteśmy na tym zdjęciu tacy wyidealizowani, że nie pokazujemy, jak wyglądamy na co dzień, tylko postaraliśmy się ładnie ubrać, uczesać, uśmiechnąć. Dla mnie potrzeba pokazania na zdjęciu trochę ładniejszej formy rzeczywistości jest w pełni zrozumiała i myślę, że istniała jeszcze długo, długo przed Instagramem. Kiedyś wywoływaliśmy zdjęcia z kliszy i też wybieraliśmy te ładniejsze do oprawienia w ramki. Myślę, że na dobrą sprawę każdy rozumie, że rzeczywistość nie wygląda tak jak na zdjęciach. Nie demonizowałabym pod tym względem Instagrama ani Facebooka. 

2. Co najbardziej Cię zszokowało na początku Twojego macierzyństwa? Czego się w ogóle nie spodziewałaś? 

Tak jak opisywałam to u mnie na blogu Szczęśliwa Siódemka, dla mnie szokiem była pierwsza noc z dzieckiem przy moim łóżku, a dokładnie moment, kiedy płacz dziecka wyrwał mnie ze snu. Byłam zmęczona i chciałam spać dalej, ale musiałam się zająć tą maleńką istotką, która mnie potrzebowała. Nie miałam jeszcze pokarmu, więc to była trudna noc. Każda następna była dla mnie już łatwiejsza. 

3. Kiedy zostałaś mamą, jakie pytania lub oklepane stwierdzenia najbardziej Cię denerwowały? 

Na pewno pytanie o to, czy karmię. A nie, przepraszam: czy JESZCZE karmię. Zawsze z tym niewypowiedzianym zdziwieniem, jak to można tak długo karmić. 

Kiedy urodziłam drugie dziecko i z różnych, dość ważnych powodów mówiłam wprost, że trzeciego nie planuję, słyszałam ze wszystkich stron takie „Haha, jasne, każda tak mówi, a czas pokaże, natura zrobi swoje”, wiesz, o co chodzi. Oni nie chcieli źle, ale to gadanie bardzo mi w tamtym momencie przeszkadzało. 

autor zdjęcia: Andrzej Dymek


4. Co myślisz, kiedy słyszysz, jak niektóre mamy twierdzą, że posiadanie dzieci niczego im w życiu nie utrudnia, ani niczego w ich życiu nie zmienia? 

Myślę, że mają swoje powody, by tak mówić… i trochę nie dowierzam 😊 O ile jestem w stanie przyjąć, że macierzyństwo nie utrudnia życia, bo wierzę w to, że niektóre kobiety są dosłownie stworzone do roli mamy, to nie wierzę, że ktoś może twierdzić, że macierzyństwo niczego w życiu nie zmienia. To jest ogromna zmiana, co wcale nie znaczy, że na gorsze. 

5. Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że wśród kobiet panuje zmowa milczenia i niektóre tematy nie są poruszane, aż do momentu, kiedy staniesz się mamą? 

Zdaje się, że o tym też pisałam. Dla mnie takim tematem był poród. Chyba wszyscy starali się dodać mi otuchy, że nie będzie aż tak ciężko, i w efekcie nie byłam przygotowana na to, co faktycznie musiałam przeżyć. Przy czym ja sama nie wiem, czy wolałabym wcześniej znać te wszystkie drastyczne historie, które usłyszałam już po porodzie! Może wtedy bałabym się dłużej 😊

Ludzie mają w sobie coś takiego, że lubią dzielić się wspólnymi doświadczeniami (lub doświadczeniami znajomych osób). Zanim wyszłam ze szpitala, usłyszałam cztery historie o porodach podobnych do mojego, albo i gorszych. 😉

Myślę, że zmowa milczenia wynika tak naprawdę z troski, być może czasem źle rozumianej. Ktoś nie chce cię straszyć, zniechęcać, zwłaszcza wtedy, gdy wie, że pewnych doświadczeń i tak nie unikniesz. 

6. Co najbardziej zmieniło się w Twoich codziennych zwyczajach, kiedy urodziło się Twoje dziecko? 

Cóż, myślę, że przede wszystkim czas spędzony z mężem. I czas spędzany poza domem. Kiedyś dużo częściej gdzieś wychodziliśmy razem. Staramy się pozostać tymi samymi, aktywnymi, towarzyskimi osobami, ale z dwójką maluchów stanowi to trochę większe wyzwanie. 

7. Odkąd zostałaś mamą, czy czegoś Ci w życiu brakuje? 

Wieczornych wyjść. Kiedyś często chodziliśmy na karaoke. 

8. Czy bywają takie dni, że nie chcesz już być mamą? Jak sobie wtedy radzisz? 

Niech to będzie jasne: kocham moje dzieci, są dla mnie ogromnym źródłem radości i satysfakcji. Nie zamieniłabym życia z nimi na nic innego. 

Zdarza mi się czuć, że nie jestem dobrą mamą. Nie mam takiego, wiesz, powołania, jak panie w żłobku czy w przedszkolu, nie umiem być wiecznie uśmiechnięta, troskliwa i chętna do zabawy. Potrzebuję przestrzeni dla siebie. Czasami puszczają mi nerwy. I w takich chwilach, kiedy sama siebie rozczarowuję, zdarza mi się myśleć, że może to była pochopna decyzja, może nie jestem stworzona do bycia mamą. 

Jak sobie radzę? Tłumaczę sobie, że moje dzieci nie potrzebują idealnej matki, tylko mnie 😊

9. Bez czego lub kogo byś zwariowała? 

Bez muzyki, pisania, słodyczy, Internetu, kawy. Bez mojej rodziny - dzień czy dwa to mogłyby być świetne wakacje i odskocznia, ale pewnie szybko zaczęłabym tęsknić 😊

Żeby nie było aż tak mrocznie, odpowiedz, proszę jeszcze na jedno pytanie: 

10. Co dotychczas najwspanialszego zdarzyło Ci się w macierzyństwie? 

To może być najtrudniejsze pytanie, bo takich najwspanialszych chwili jest bardzo, bardzo dużo. Ostatnio jestem pod wrażeniem, bo słyszałam, jak mój starszy synek Robert deklamuje wierszyk. To cudowne, że ciągle uczy się czegoś nowego! 

Myślę, że jednym z najbardziej pozytywnych aspektów jest obserwowanie, jak Robert odnosi się do swojego młodszego braciszka, Michała. Świadomość, że mój syn jest dobrym bratem i po prostu dobrym chłopcem, wiele dla mnie znaczy. Mogę nie tylko go kochać, ale też lubić i na swój sposób podziwiać. 


Piszę głównie o starszym synku nie dlatego, że lubię go bardziej, 😉 ale dlatego, że młodszy jest po prostu niespełna rocznym pluszakiem, który poza wiecznym uśmiechem i pogodą ducha nie zdradza jeszcze zbyt wielu indywidualnych cech charakteru. Kocham Michała z całego serca, równie mocno jak jego brata. O Robercie po prostu więcej da się w tej chwili powiedzieć 😊


autor zdjęcia: Andrzej Dymek
Dziękuję Ci, Martyno, za poświęcony czas i wspaniałe, szczere odpowiedzi. ❤️


A niedługo na blogu ukaże się kolejny wywiad z cyklu "Macierzyństwo bez ściemy". Bądźcie czujni. 😊

Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco z moimi działaniami i niczego nie przegapić:

- obserwuj mnie na Facebooku - Mama pod prąd FB

- zaglądaj do mnie na Instagramie - Mama pod prąd Instagram 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

• Za wszystkie komentarze z góry bardzo dziękuję :-)
• Obraźliwe komentarze będą usuwane

Copyright © 2016 Mama pod prąd , Blogger