piątek, lutego 23, 2018

Pieluchy wielorazowe - podstawowe informacje




Żebyście byli w stanie przebrnąć przez mój post na temat pieluch, podzieliłam go na cztery części. W pierwszej możecie przeczytać o całej prawdzie na temat jednorazowych pieluszek typu pampers. W drugiej (czyli tej) podstawowe informacje na temat ekologicznej, zdrowej, taniej i łatwej alternatywie dla nich, czyli o pieluszkach wielorazowych. W trzeciej o tym, jak prać oraz odkażać pieluchy wielorazowe, aby były czyste i aby ich nie popsuć. W czwartej natomiast na temat wielopieluchowania w nocy.

W poszukiwaniu bardziej szczegółowych informacji na temat pieluszek wielorazowych niż tych nadmienionych w książkach, zaczęłam drążyć czeluści Internetu i zamiast się czegoś dowiedzieć, miałam coraz więcej wątpliwości. Okazało się, że jest wiele rodzajów takich pieluszek i oprócz pieluszek są jeszcze najrozmaitsze wkłady, papierki, olejki do dezynfekcji i specjalne proszki do prania. Im więcej czytałam, tym wydawało mi się, że mniej rozumiem. W końcu poszłam na kurs pieluszkowania wielorazowego, wymęczyłam Panią prowadzącą milionem pytań, ale przynajmniej już zaczynałam rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. ;-) Choć, jak się potem okazało, wielu rzeczy jeszcze nie wiedziałam.

Z tego co zauważyłam, tego kursu już nie ma, natomiast mogę Wam polecić super grupę na Facebooku zrzeszającą osoby z ogromną wiedzą na temat pieluch wielorazowych: Pieluchy Wielorazowe oraz NHN. Polecam Wam również poszukania lokalnych grup na Facebooku dotyczących wielopieluchowania (np. Krakowskie wielopieluchowanie) oraz sprawdzenia, czy w Waszej okolicy nie działa przypadkiem Pieluchoteka (czyli wypożyczalnia pieluszek wielorazowych).

Ponieważ w Polsce o pieluszkach wielorazowych praktycznie się nie mówi, a zdobycie odpowiedniej wiedzy na ten temat kosztowało mnie sporo czasu i wysiłku, i pewnie bym się poddała, gdyby nie to, że należę do osób wyjątkowo upartych ;-), postanowiłam przedstawić Wam całą tajemnicę pieluszek wielorazowych (albo przynajmniej jej większą część) mam nadzieję w sposób krótki i przejrzysty.
 

Co odstrasza od wielorazówek?

Co według mnie odstrasza rodziców przed nowoczesnymi pieluszkami wielorazowymi?

1. niewiedza;
2. dodatkowa ilość pracy;
3. dotykanie lub czyszczenie kupy dziecka
... choć, jak wiecie już po pierwszej części artykułu na temat pieluch, powinni to robić WSZYSCY rodzice, nie tylko Ci pieluszkujący wielorazówkami; ;-)
4. spore zużycie wody przy praniu pieluch;
5. że nie wyschną na czas i zostaniemy bez pieluch w domu;
6. spory wydatek finansowy (na początku);
7. wyśmianie społeczne (eko-oszołom, wariat, itp.).

Czy bałam się tego wszystkiego? Trochę tak, ale się odważyłam, bo - jak to już wspomniałam powyżej - jestem człowiekiem bardzo upartym. :P Czego się dowiedziałam, kiedy zaczęłam używać wielorazówek? Że strach ma wielkie oczy. Powyższe punkty bowiem nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Jaka wobec tego jest prawda?

1. Niewiedza

Niewiedza dotycząca pieluch wielorazowych jest według mnie OGROMNA. Wydaje mi się, że na Zachodzie temat takich pieluszek jest bardziej znany. W Polsce dosłownie NIKT, kogo znam, o takich pieluszkach wcześniej nie słyszał, a nawet jeśli słyszał, to nie używał. Albo ze zdziwieniem pytał się. Jak to? Używasz tetry??? Co więcej, nawet spotkałam jedną lekarkę pediatrę, która, owszem, coś o takich pieluszkach słyszała, ale nigdy nie widziała żadnej na oczy...

pieluchy wielorazowe - niewiedza
źródło: https://listverse.com

2. Spora ilość pracy 

Czy rzeczywiście jest to dodatkowa spora ilość pracy? Nie wydaje mi się. Dlaczego? Ponieważ należę raczej do osób leniwych, a używam pieluch wielorazowych już od ponad 4 lat (tak, można powiedzieć, że stałam się już weteranką wielopieluchową) i dotychczas nie zauważyłam dużej ilości dodatkowej pracy. Po wyjęciu wkładu chłonnego z pieluchy, przemywam go pod kranem i wrzucam do wiaderka na pieluchy. Nie dodaję do wiaderka wody, aby bakterie się szybciej nie namnażały. Wiaderko przykrywam wieczkiem... i tyle.

Kiedy w międzyczasie robię pranie, wrzucam po prostu pieluszki do pralki z resztą ubrań. Najlepiej przed praniem wrzucić najpierw do pralki same brudne pieluszki wielorazowe i włączyć funkcję płukania z wirowaniem. Następnie można dodać resztę prania i wyprać wszystko razem. 

Po więcej informacji na temat prania pieluch wielorazowych zapraszam na mój post: Pieluchy wielorazowe - jak czyścić?

wiaderko na pieluchy Balbinka
wiaderko na pieluchy Balbinka - koszt około 15 złotych

Moje błędy: Wcześniej dodawałam do wiaderka trochę wody i kilka kropli olejku antybakteryjnego (z drzewa herbacianego albo lawendowego). Jednakże po jakimś czasie dowiedziałam się, że w wodzie bakterie namnażają się szybciej, a kilka kropli olejku antybakteryjnego absolutnie nie wystarczy, by zlikwidować bakterie. Teraz już wiem, że brudne wkłady najlepiej trzymać po prostu w wiaderku na sucho i tak też teraz robię.

3. Kupa 

Dotykanie i czyszczenie kupy dziecka nie jest tak straszne, jak nasza wyobraźnia to maluje. Oprócz wkładów w pieluszce używam super wynalazku wielopieluszkowego - biodegradowalnych papierków. Jeśli dziecko zrobi kupę, papierek po prostu wyrzucam do toalety i spuszczam wodę. Czasem fragment pieluszki może się rzeczywiście pobrudzić, ale niewielki procent kupy pozostawiony na pieluszce jest i tak lepszy niż całość.

UWAGA! Papierki biodegradowalne warto wprowadzić dopiero, kiedy zacznie się rozszerzać dietę dziecku (czyli mniej więcej od 6 miesiąca życia). Dlaczego nie wcześniej? Ponieważ kupy mleczne rozpuszczają się w wodzie, więc w ogóle nie trzeba ich spłukiwać ani zapierać. A do takie mleczne kupy tego nic nie śmierdzą i wyglądają trochę jak jajecznica (pewnie teraz przez minimum kilka dni nie zjecie teraz jajecznicy :P). Jeśli jednak nie jesteście w stanie zostawić takiej kupy na pieluszce zanim trafi ona do pralki, przemyjcie ją po prostu pod zimną bieżącą wodą. 


kupa dziecka jak jajecznica
źródło: https://www.osesek.pl

4. Zużycie wody 

Jak wspomniałam powyżej, pieluchy piorę w pralce z resztą ubrań. Nie robię oddzielnego prania na pieluchy, no chyba, że uzbiera się ich naprawdę dużo. Przez jakiś czas wielopieluchowałam dwójkę dzieci (nocą również wielo, ale innym systemem; jeszcze napiszę kiedyś na blogu o nocnym wielopieluchowaniu). Wtedy rzeczywiście zdarzało się nie raz, że pieluchy zajmowały całą pralkę. ;-)

Czasem konieczne jest przemycie niektórych wkładów pod bieżącą wodą, ale według mnie ilość zużywanej wtedy wody równa się ilości wody zużywanej do mycia rąk, więc też nie jest tego jakoś bardzo dużo. Żeby dać Wam jakieś średnie wyobrażenie, ile miesięcznie zużywamy m³ wody - jest to około 20 m3 przy 4 osobach raz na 2 miesiące. Tak więc zużycie na osobę/miesiąc to u nas średnio 2,5 m³. Według informacji, jakie znalazłam na stronie krakow.pl, średnie zużycie wody w moim mieście na mieszkańca to 3,79 m³, a my zużywamy tej wody mniej. Tak więc, jak widzicie, jakiś ogromnych kosztów, czy też szkody dla ekologii związanej z nadmiernych zużyciem wody przy stosowaniu pieluch wielorazowych (przynajmniej w naszym przypadku) nie ma. Choć nawet jeśli by to zużycie wody było wyższe i tak jest nieporównywalnie bezpieczniejsze dla planety, niż stosowanie pieluch jednorazowych, o czym już pisałam Wam we wpisie o całej prawdzie na temat pampersów.

pieluchy wielorazowe a zużycie wody

5. Schnięcie 

Strach, że pieluchy wielorazowe nie wyschną na czas może hamować rodziców przez zdecydowaniem się na wielorazówki. Mnie jednak to się nigdy nie zdarzyło. Na początku swojej przygody z wielopieluchowaniem używałam bardzo szybko schnących wkładów z mikrofibry. Są one dość popularne, kiedy rodzic jest początkujący w temacie i/lub ma małe dziecko, które sika stosunkowo niewiele. Takie wkłady są też bardzo tanie, co z pewnością ułatwia decyzję o ich kupnie. Jednak wkłady te nie są idealne. W sumie to żadne nie są. ;-) Po pierwsze mikrofibra to materiał sztuczny. Po drugie, nie jest on zbyt chłonny. Do jakiegoś czasu rzeczywiście mi wystarczał. Jednak po skończeniu przez moje dziecko mniej więcej roku, używanie wkładów z mikrofibry stało się zbyt uciążliwe. Po prostu trzeba było bardzo często zmieniać pieluchę. W przeciwnym razie następował przeciek. A ponieważ, jak to już wcześniej pisałam, jestem raczej leniwa, wolałam zmodyfikować metodę wielopieluchowania. ;-) 

Zdecydowałam się wtedy sypnąć groszem i postawić na o wiele bardziej chłonne, acz znacznie droższe wkładychłonne - wykonane z bambusa. Plusów takiej zmiany jest wiele: nie trzeba zmieniać pieluchy raz po raz oraz materiał, z którego takie wkłady są wykonane jest naturalny. Minusy? Na pewno koszt oraz czas schnięcia. Gdybym miała suszarkę bębnową, schnięcie nie byłoby dla mnie problemem. Wkłady można bowiem suszyć w tego typu maszynie. Ja jednak nie posiadam w domu takiego urządzenia. Jak sobie więc poradziłam? Po prostu kupnem odpowiedniej ilości wkładów, częstszym praniem oraz suszeniem wkładów na balkonie - na wiosnę i w lecie, a w zimie na grzejnikach (UWAGA! Samych wkładów, nie pieluszek z materiału PUL).

Żebyście mieli jakieś wyobrażenie, kupiłam około 40 wielopieluchując wtedy równocześnie 2 dzieci. Teraz oczywiście przy jednym dziecku używam o wiele mniejszej ilości wkładów oraz pieluch.


suszenie pieluch wielorazowych

6. Finanse 

Na początku rzeczywiście wydaje się więcej niż kupując jedno opakowanie pieluch jednorazowych. Ale i tu można zaoszczędzić: choćby kupując używane otulacze i wkłady. Ja tak po części zrobiłam. Średnia cena zakupionych przeze mnie używanych kieszonek to 50-55 złotych za sztukę (nowych około 70 zł/szt), a używanych wkładów to 15 złotych za sztukę (nowe 22 zł/szt). Razem wydałam około 2500 złotych. Kupiłam 36 kieszonek oraz 40 bambusowych wkładów chłonnych. OK, zgadzam sie z Wami. Nie są to na pewno małe pieniądze. Jednak zwróćcie uwagę, że jest to cena za CAŁE pieluchowanie i to nie tylko jednego dziecka, bo kolejne dzieci mogą używać tych samych wkładów i otulaczy. Co więcej, kiedy już nie będzie się planowało kolejnych dzieci, zarówno wkłady jak i otulacze można odsprzedać, tym samym jeszcze bardziej oszczędzając. Zwróćcie jednak uwagę, że ten wysoki koszt (2500 złotych) dotyczył pieluch zakupionych od razu dla dwójki moich dzieci. Gdybym wielopieluchowała równocześnie tylko jedno, koszt byłby proporcjonalnie mniejszy.

Natomiast, szacuje się, że koszt jednorazówek w ilości potrzebnej dla jednego dziecka na okres około 2 lat to ponad 3000 złotych. Jednak wiele dzieci w obecnych czasach pieluchuje się nawet do 3 roku życia, tak że koszt pieluszek jednorazowych wzrasta wtedy jeszcze bardziej. A to jest cena tylko dla jednego dziecka. Jeśli się pieluchuje jednorazówkami, kolejne dziecko oznacza podwojenie kosztów.

Kiedy natomiast stosuje się wielo i poprawnie się je użytkuje oraz pierze (zachęcam do lektury mojego kolejnego posta - pieluchy wielorazowe - jak czyścić?), to takie pieluchy mogą być używane przy wszystkich Waszych dzieciach, a następnie nawet jeszcze można je odsprzedać. Same plusy!


pieluchy wielorazowe - oszczędność
źródło: www.carew.com

7. Wyśmianie 

Nie było tu tak źle, jak myślałam. Co prawda pierwszą reakcją męża, było, że po moim trupie, ale teraz i on jest już wielkim zwolennikiem pieluch wielorazowych. Ba! Zaczął się je zachwalać swoim kolegom, którzy lada moment mieli stać się ojcami. Twierdzi, że jest to bardzo proste i absolutnie niemęczące rozwiązanie. I serio nie kłamie!

Nasze rodziny i znajomi na początku byli zdumieni oraz zaciekawieni tematem. Nikt nie powiedział nam niczego obraźliwego typu, że jesteśmy oszołomami, albo eko wariatami. Wręcz przeciwnie. Wiele osób nam gratulowało decyzji i chciało się dowiedzieć o tych pieluchach jak najwięcej ;-)


5 słów kluczy w pieluchowaniu wielorazówkami:


- wkłady chłonne;
- otulacz;
- kieszonka;
- AIO;
- papierek biodegradowalny*
- worek PUL.

Wierzcie mi, więcej znać nie trzeba. ;-) (ale można, bo rozwiązań wielopieluchowania jest więcej).

Kiedy myślimy o pieluszce, myślimy o jednym produkcie, który po prostu zakłada się na pupę dziecka i voilà. Natomiast koncept pieluszek wielorazowych jest trochę inny. Dziecku zwykle nie zakłada się na pupę tylko jednej rzeczy (wyjątkiem jest pieluszka AIO - all-in-one), a kilka, które to w całości tworzą wielorazową pieluchę. O jakie części chodzi?

Wkłady chłonne 

Zaczynając od tych najbliżej pupy: wkłady chłonne (czyli to co chłonie, to co z dziecka wychodzi :P). Takich wkładek są dziesiątki. Opisanie ich wszystkich mija się z celem, więc po prostu napiszę Wam, na jakie ja się zdecydowałam na początku oraz na jakie przeszłam po jakimś czasie i dlaczego. Kiedy dziecko było już trochę podrośnięte, używałam wkładów bambusowo węglowych marki Pupus. Chłonęły dobrze do momentu, kiedy moje dziecko nie skończyło mniej więcej półtora roku. Poza tym super się prały no i schły w mgnieniu oka, z na dodatek był w takim kolorze, że nie widać było na nich ewentualnych zabrudzeń, jakie mogły pozostać na nich nawet po praniu.


źródło: www.pupus.pl

źródło: www.pupus.pl

źródło: www.pupus.pl

Moje błędy: używanie zamiast specjalnych wkładów chłonnych małych ręczniczków (30 x 50) i Ikei model Nackten; używanie zamiast wkładów zwykłej tetry - szybko przemakały plus trzeba było je składać, żeby się zmieściły w pieluszce (denerwujące ;-) ). Tetra (ale dobrej jakości) jest fajnym rozwiązaniem przy wielopieluchowaniu przez pierwsze miesiące życia dziecka. Napisałam o tym więcej w swoim poście na temat wielopieluchowania noworodków.

Po ukończeniu przez moje pierwsze dziecko półtora roku, przestawiłam się na zupełnie inny system pieluchowania. Zrezygnowałam z otulaczy (dziecko za bardzo się już ruszało przy przewijaniu) i przeszłam na system kieszonka + długi i chłonny wkład bambusowy (o wiele bardziej chłonny niż te z mikrofibry). Zmieniłam też markę. Zamiast Babyetty przeszłam na kieszonki Kokosi i Ecodidi (szczuplejsze i lepiej przylegają do ciała), a zamiast wkładów Pupus, zakupiłam wkłady marki Kokosi. Ceny były powalające w porównaniu z dotychczasowym systemem pieluchowania, jednak wszystko było o wiele wygodniejsze, a pieluchowanie efektywniejsze. Liczę też, że po zakończeniu procesu pieluchowania, większość poniesionych kosztów (albo przynajmniej znaczna ich część) i tak mi się zwróci. Mam bowiem zamiar odsprzedać pieluszki na facebookowych bazarkach wielopielo. ;-)

zdjęcie ze strony https://3e.waw.pl/

Otulacz 

Otulacz to taka pieluszka, która nakłada się na wkład chłonny. Moim ulubionym rodzajem pieluszki do momentu aż moje dziecko nie skończyło półtora roczku był właśnie otulacz. Jest to zewnętrzna warstwa, takie à la majteczki, które utrzymują, lub mówiąc inaczej, otulają od wewnątrz wkład chłonny, a które są nieprzemakalne, choć przechodzi przez nie powietrze (materiał PUL), tak że skóra dziecka w nich oddycha, w przeciwieństwie do ceratowych pampersów. Takie wkłady najlepiej kupić w rozmiarze one size, który rośnie wraz z dzieckiem (za pomocą napów można zmniejszać lub zwiększać wielkość pieluszki).

Jeśli pieluszkujecie od urodzenia, polecam dokupić jeszcze mini pieluszki w rozmiarze new born na przykład marki Kokosi albo xs na przykład marki Babyetta. Ja przynajmniej stosowałam mini otulacze tych dwóch firm i były super. Kokosi były naprawdę małe, idealne od dnia narodzin. Babyetta były ciut większe, ale też się bardzo dobrze sprawdzały. Napisałam o tym więcej w swoim poście na temat wielopieluchowania noworodków.


Mama pod Prąd - otulacz Babyetta
źródło: www.babyetta.pl

Moje błędy: w modelach z dwoma gumkami po bokach z każdej strony nie chowałam wewnętrznej gumki do środka, co powodowało szybkie przemakanie pieluszki z boku. Teraz stosuję tylko modele z jedną gumką.

Nie rozglądnęłam się za innymi krojami otulaczy. Te od Babyetta są dość obszerne. O wiele bardziej do gustu przypadły mi otulacze choćby od Kokosi lub Ecodidi. Jak to się mówi, kochani: Szukajcie, a znajdziecie. ;-)


zdjęcie ze strony https://3e.waw.pl/


Kieszonka

Inną popularną wersją majteczek wielorazowych jest kieszonka, czyli otulacz z doszytą warstwą wewnętrzną wykonaną na przykład z mikropolaru lub coolmaxu, które pozostawiają uczucie suchej pupy (są też kieszonki z innych materiałów, więc mogą dawać również uczucie mokro - np. bambus). Wraz ze wspomnianą warstwą wewnętrzną tworzy swoista kieszonka (i stąd nazwa tej pieluszki), do której wkłada się wkład chłonny. Efekt końcowy jest podobny jak przy otulaczu, z tym że wkład jest wewnątrz i już nie "lata" przy zakładaniu.


Mama pod Prąd - kieszonka Babyetta
źródło: www.babyetta.pl

Na początku używałam jedynie otulaczy, ponieważ były tańsze i można było ich używać kilka razy bez prania oraz ponieważ schną w mgnieniu oka. Jednak po jakimś czasie zakupiłam masę kieszonek (36 sztuk przy równoczesnym wielopieluchowaniu 2 dzieci).

Otulacze, które stosowałam, były jednej z najlepszych marek na polskim rynku pieluszkowym, czyli Babyetta. Jednak, jak już teraz wiem, ich krój był zbyt obszerny jak dla mich dzieci. Dziś wybrałabym z pewnością zgrabniejszy krój, czyli po prostu jakąś inną markę.

AIO

Jest jeszcze jeden często polecany system wielopieluchowania - AIO, to znaczy all-in-one. Jest to kieszonka z doczepionym do niej na stałe wkładem. Komu polecam takie rozwiązanie? Osobom, które posiadają suszarkę bębnową. Suszyć taką pieluszkę bez tego wynalazku graniczy z cudem, przede wszystkim w naszym klimacie. ;-) Dlatego też ja nie zdecydowałam się na takie rozwiązanie.

zdjęcie ze strony https://3e.waw.pl/

zdjęcie ze strony https://3e.waw.pl/

 

Papierki biodegradowalne

Bardzo ważnym dla mnie elementem w pieluchowaniu wielorazowym są jeszcze biodegradowalne papierki. Choć wiem, że są też tacy rodzice wielopielo, którzy uważają ten wynalazek za zbędny. Jaka jest funkcja takich papierków? Po pierwsze, osadza się na nich kupa, więc przy zmianie pieluchy, nie trzeba się nią już przejmować. Wyjmuje się zabrudzony papierek i po prostu wrzuca go do toalety. Dzięki temu kupy nawet się nie dotyka :D Oczywiście czasem coś się wydostanie na pieluszkę, ale i tak będzie to jedynie część kupy, więc i tak będzie łatwiej się jej będzie pozbyć. :P Moimi ulubionymi papierkami są: Close Parent, jednorazowe papierki biodegradowalne, 160 szt.

Moje błędy: wyrzucałam do toalety papierki przy każdej zmianie pieluszki, podczas gdy, jeśli dziecko tylko zrobiło siku, a nie trzeba było tego robić. Wystarczy wtedy taki papierek wyprać w pralce z resztą prania, wysuszyć i użyć ponownie. Wspomniane papierki wytrzymują nawet do kilku użyć.

Worek PUL 

Przy pieluszkowaniu wielorazowym używam jeszcze jednej rzeczy, która przydaje mi się, kiedy zmieniam dziecku pieluchę poza domem. Jest to woreczek z nieprzemakalnej tkaniny PUL. Posiadam kilka większych (do żłobka - tak, nie mieliśmy żadnego problemu z wielopieluchowaniem w żłobku) i kilka mniejszych (na spacer). Posiadane przede mnie worezki są różnych marek. Tutaj raczej nie ma lepszych i gorszych. Chodzi po prostu o to, by nie przemakały, czyli żeby były ze wspominanej na łamach tego artykułu już wiele razy tkaniny PUL.  


Używając pieluszek wielorazowych mam pewność, co dotyka skóry mojego dziecka. Co więcej, wiem, że są to w dużej mierze naturalne materiały. Pieluszki, których używam nie odparzają skóry mojego syna. Nie muszę więc używać żadnych kremów na jego pupę, co jest bardzo ważne, ponieważ skóra dziecka jest nawet do 10 razy cieńsza od skóry dorosłego człowieka i jest chłonna jak gąbka. Jedynie od czasu do czasu daję troszkę oleju ze słodkich migdałów, oleju kokosowego albo masła shea. Wszystkie te oleje są w 100% naturalne i hypoalergiczne.

Kończąc niniejszy post, zostawię Was z opinią Pani Magdy Targosz, współautorki "Poradnika dla zielonych rodziców". Co ma do powiedzenia na temat pieluch wielorazowych? 

"Taka zmiana to nie tylko kwestia kupienia innych pieluch, ale przede wszystkim zmiany myślenia. Jesteśmy niewolnikami postępu. Nasi rodzice tak źle wspominali tetrę, że pieluchy jednorazowe do dziś uważane są za wspaniały wynalazek, który pozwala spokojnie żyć zamiast ślęczeć nad garnkiem i żelazkiem. Na szczęście nie trzeba już wybierać pomiędzy wygodą a zdrowiem naszych dzieci. Dzisiejsza pieluszka wielorazowa nie ma wiele wspólnego ze starą, poczciwą tetrą. Nie wymaga gotowania ani prasowania. Jest tak samo łatwa w użyciu jak jednorazówka. Dodatkowo może służyć kolejnym dzieciom. Natomiast przerażające wyniki badań mówiące o szkodliwości pieluch jednorazowych bardzo jasno świadczą o tym, że uśmiechnięte twarze dzieci z reklam pieluszek to tylko jedna strona medalu. Rozumiem, że dla wielu rodziców wizja rozwieszania co drugi dzień pieluch może przerażać. Myślę jednak, że warto wiedzieć, w czym nasze dzieci spędzają średnio 2 lata swojego życia".

Pieluchy jednorazowe miały rodzicom ułatwić życie. Tak jak sztuczne mleko i dania w słoiczkach. Dziś naprawdę trudno sobie wyobrazić, by ich nie było. Ale ja jestem trochę inna, jestem przecież matką pod prąd... i nie stosuję ani pieluch jednorazowych, ani mleka modyfikowanego, ani dań w słoiczkach. Co więcej, nie jestem tymi "brakami" wcale umęczona. To jak? Wchodzicie w to? ;-)

***

A na sam koniec jeszcze pytanie za sto punktów. Jak w pieluchach wielorazowych żyje się moim dzieciom? Zdrowo i kolorowo, więc chyba fajnie. :-)





Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco z moimi działaniami i niczego nie przegapić:

- obserwuj mnie na Facebooku - Mama pod prąd FB

- zaglądaj do mnie na Instagramie - Mama pod prąd Instagram


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

• Za wszystkie komentarze z góry bardzo dziękuję :-)
• Obraźliwe komentarze będą usuwane

Copyright © 2016 Mama pod prąd , Blogger