poniedziałek, czerwca 15, 2020

Macierzyństwo bez ściemy #7 wywiad z Karoliną Sperudą

Dziś zapraszam Was na kolejny wywiad z cyklu "Macierzyństwo bez ściemy". Przypominam, że są to wywiady na wskroś realistyczne. Żadna z mam, która zgodzi się odpowiedzieć na moje pytania, nie będzie mogła owijać w bawełnę. Ma mówić prawdę i tylko prawdę, i pod żadnym pozorem nie może idealizować.

Różowym i słodziutkim instamamuśkom mówię kategoryczne NIE! 😉

KAROLINA SPERUDA

Jest mamą dwójki dzieci – Emy (3 lata) i Tomíka (4 miesiące). Od 10 lat mieszka w Czechach. Najpierw studiowała bohemistykę we Wrocławiu, potem wyjechała do Pragi na Erasmusa... i już została. Tworzy dwujęzyczną, wegetariańską rodzinę, która poza tym za bardzo nie odbiega od normy 😉. Karolina lubi bieganie, rowery, dobrą kawę i książki – chociaż na to wszystko ma obecnie zbyt mało czasu. Na blog "Mama pod prąd" trafiła na facebookowej grupie Zero waste, dzięki wpisowi o pieluchach wielorazowych, których jej dzieci też używają. Stosują je, ponieważ cała rodzina Karoliny stara się żyć w miarę możliwości ekologicznie.



1. Czym macierzyństwo w realu różni się od tego na Instagramie?

Moja siostra ostatnio mówiła mi, że powinnam założyć sobie Instagram, że na pewno byłoby to interesujące – mama w Czechach 🙂. Może. Prawda jest taka, że na Instagramie (czy też ogólnie w mediach społecznościowych) wszystko można zaprezentować tak, aby wyglądało fajnie. Na przykład ostatni czas – koronawirus i kwarantanna. Dla mnie – jeden z najnudniejszych okresów w życiu. W domu i na ogrodzie z niemowlakiem i trzylatką. Ale kiedy niedawno przejrzałam zdjęcia z ostatnich tygodni, to nasze życie wyglądało na nich całkiem fajnie. Wiosna. Dwójka słodkich dzieci. Prace w ogrodzie. Zbieranie szyszek. Gotowanie.  Nikt nie fotografuje tych godzin nudy, złości czy oglądania bajek.



2. Co najbardziej Cię zszokowało na początku Twojego macierzyństwa? Czego się w ogóle nie spodziewałaś?

Szczerze? Chyba karmienie piersią! Kiedy byłam w ciąży, bardzo dużo czytałam o porodach. Im więcej wiedziałam, tym bardziej byłam spokojna. Nie bałam się. A co będzie potem? Wierzyłam, że będzie dobrze, wszystko pójdzie samo, to przecież takie naturalne. A tu nagle – zaskoczenie. W szpitalu trzymali mnie prawie tydzień, kazali dokarmiać mlekiem modyfikowanym, bo Ema traciła na wadze. Był to dla mnie wielki stres, czułam się jak zła matka – no bo przecież karmienie piersią jest najlepsze, a mi to nie wychodziło! Pomogła bardzo prosta, ale jakże skuteczna rada od konsultantki laktacyjnej, z którą rozmawiałam przez telefon – popyt napędza podaż. – Proszę to wytrzymać i kilka dni siedzieć w domu i karmić, karmić, karmić… I tak zrobiłam. Początek roku 2017 spędziłam głównie siedząc na kanapie, czytając i karmiąc. Udało się mi karmić wyłącznie piersią. Tak dobrze mi wyszło, że nie przestałam aż do dziś.

Nie każdemu się do tego przyznaję, ale skoro mam być szczera... Karmiłam będąc w ciąży, a teraz karmię dwójkę dzieci 😉. Nie zawsze jest to sielanka, są momenty, gdy żałuję, że nie odstawiłam starszej! Ale chciałabym to zrobić w możliwie delikatny sposób, a na razie z tym jest trudno, ponieważ Ema ma w domu małego brata, który co chwilę pije „cycy”. Gdyby mi wtedy ktoś powiedział, że będę karmić tak długo, popukałabym się w czoło 😄.


3. Kiedy zostałaś mamą, jakie pytania lub oklepane stwierdzenia najbardziej Cię denerwowały?

Nigdy nie lubiłam, kiedy ktoś pytał, o której Ema chodzi spać, bo zawsze była nocnym markiem i zasypiała około 22:00 (a nadrabiała to podczas drzemki w ciągu dnia). Mamy, które chwalą się, że ich dzieci idą spać po dobranocce (a niektóre nawet zasypiają SAME!), zawsze wydawały mi się podejrzane.

4. Co myślisz, kiedy słyszysz, jak niektóre mamy twierdzą, że posiadanie dzieci niczego im w życiu nie utrudnia, ani niczego w ich życiu nie zmienia?

Szczerze mówiąc, nie znam nikogo, kto tak uważa. Dla większości to rewolucja. Dziecko nie zmieni w twoim życiu nic chyba tylko w przypadku, że jesteś tak bogata, abyś mogła zapłacić nianię, najlepiej taką, która u was mieszka i jest dyspozycyjna 24/7.

5. Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że wśród kobiet panuje zmowa milczenia i niektóre tematy nie są poruszane, aż do momentu, kiedy staniesz się mamą?

Nie wiem, czy właściwie zrozumiałam pytanie… Przychodzi mi do głowy kwestia równouprawnienia. Kiedy jesteście bezdzietną parą dwóch pracujących ludzi, macie wrażenie, że wasz związek jest doskonale partnerski. Kiedy jednak pojawia się dziecko i mama zostaje w domu na urlopie macierzyńskim, sytuacja zmienia się diametralnie. Kobieta zostaje w domu i zanim się obejrzy, spada na nią nie tylko opieka nad dzieckiem, ale też wiele innych, nudnych i uciążliwych obowiązków, jak na przykład sprzątanie. Jej facet nie musi być wcale szowinistyczną świnią. Wystarczy, że pracuje na pełen etat i codziennie wraca do domu około 18:00. Wtedy już wiadomo, czyim obowiązkiem staną się te syzyfowe prace, których efektu nie widać.

6. Co najbardziej zmieniło się w Twoich codziennych zwyczajach, kiedy urodziło się Twoje dziecko?

Odkąd mam dziecko (a zwłaszcza 2 dzieci) mam wrażenie, że moje życie wypełnione jest co do minuty. Czasem bywa nudno, ale cały czas coś robię!

7. Odkąd zostałaś mamą, czy czegoś Ci w życiu brakuje?

Chyba wolności. Kiedy chcę lub potrzebuję czasu bez dzieci, muszę pytać się innych, prosić. To trochę jak powrót do dzieciństwa, kiedy potrzebowaliśmy zgody rodziców na wyjście 🙂.

No i dosyć często brakuje mi towarzystwa dorosłych. Zwłaszcza ostatnio w czasie kwarantanny, kiedy nie mogłam spotykać się z koleżankami.


8. Czy bywają takie dni, że nie chcesz już być mamą? Jak sobie wtedy radzisz?

Oczywiście! Ostatnio w zeszłym tygodniu. Dużo czasu spędziłam sama z dziećmi i myślałam sobie, że dużo bardziej wolałabym być w pracy, bo przynajmniej moje wysiłki ktoś by docenił i zauważył, przynajmniej finansowo 😄. Macierzyństwo to taka niewdzięczna praca, której efekty widać dopiero po długim czasie.

Jak sobie radzę? Pomaga spotykanie się z ludźmi. Nie tylko mogę się wygadać, ale przede wszystkim w takich chwilach bycie matką wydaje mi się całkiem przyjemne.

9. Bez czego lub kogo byś zwariowała?

Zawsze bardzo pomagał mi sport – bieganie, jazda na rowerze. Bieganie to dla mnie dużo radości w krótkim czasie. 45 minut i jestem happy, zmęczona i wesoła. Niestety, po narodzinach syna trudniej mi znaleźć czas na sport. W ostatnią niedzielę udało mi się wyrwać i było warto!

Pomocna była również medytacja zen, ale znowu – ciężko mi znaleźć czas! Wierzę, że za kilka miesięcy będzie pod tym względem lepiej - syn urośnie, a córka we wrześniu idzie do przedszkola, więc...

Ale żeby nie było aż tak mrocznie, odpowiedz, proszę jeszcze na jedno pytanie:

10. Co dotychczas najwspanialszego zdarzyło Ci się w macierzyństwie?

Hmm, to chyba najtrudniejsze pytanie. Nie, żeby było tak beznadziejnie, ale trudno napisać coś, co nie będzie totalnym banałem, ale co tam 😉. Wspaniale jest obserwować, jak dzieci rozwijają się i dojrzewają. Ema potrafi mnie czasem zaskoczyć swoją dojrzałością i empatią… A to dopiero początek całego procesu!




Dziękuję Ci, Karolino, za poświęcony czas i wspaniałe, szczere odpowiedzi. ❤️

Dotychczas na blogu pojawiło się jeszcze sześć wywiadów z cyklu "Macierzyństwo bez ściemy". Serdecznie zapraszam Was do ich lektury. 😊

wywiad z Martyną Pawłowską-Dymek
wywiad z Katarzyną Wierzbicką
wywiad z Izabellą Nowakowską
wywiad z Martą Rusek-Cabaj
wywiad z Karoliną Studzińską
wywiad z Wiktorią Grygierzec


Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco z moimi działaniami i niczego nie przegapić:

- obserwuj mnie na Facebooku - Mama pod prąd FB

- zaglądaj do mnie na Instagramie - Mama pod prąd Instagram

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

• Za wszystkie komentarze z góry bardzo dziękuję :-)
• Obraźliwe komentarze będą usuwane

Copyright © 2016 Mama pod prąd , Blogger